Holender w Rzeszowie

Znany nam doskonale scenariusz. Kilometr zero, rusza ucieczka. Składa się z trzech, czterech, pięciu zawodników. I kręci, i walczy, i jedzie dalej. Przewaga w okolicach czterech minut. Peleton machnął ręką: niech sobie chłopcy jadą. Ale broń Boże tylko nie za daleko. Etap ma się zakończyć sprintem. Po prostu musi.

Na drugim etapie Tour de Pologne grupa zasadnicza nie zdołała dogonić Petera Vakoca (Omega Pharma-Quick Step), który zagrał wszystkim na nosie. Podobnego błędu ekipy sprinterskie nie chciały powtórzyć na odcinku z Kielc do Rzeszowa o długości 174 km.

Najpierw uformowała się czteroosobowa ucieczka, a w niej: Mateusz Taciak (CCC Polsat Polkowice), Paweł Franczak (reprezentacja), Björn Thurau (Europcar), czyli syn „Didiego” Thuraua, niegdyś wybitnego niemieckiego zawodnika nazywanego przez wszystkich „Blond Aniołem”, oraz młody Włoch Salvatore Pucci (Sky).

Wszystko zgodnie ze scenariuszem. Kwartet kręcił sobie w najlepsze. Cztery minuty, trzy i pół przewagi, i tak w kółko. Wszystko zgodnie ze scenariuszem. Na trasie zlokalizowano jedynie jedną lotną premię, na pierwszej z dwóch sześciokilometrowych rund w Rzeszowie znalazła się premia górska trzeciej kategorii.

Rzeszów znamy świetnie, rok temu wygrał tu Thor Hushovd (BMC Racing). Tym razem najlepszy okazał się jednak Theo Bos (Belkin). Na pierwszym okrążeniu peleton dogonił zmęczonych śmiałków, w czołówce pracowali zawodnicy Giant-Shimano, Belkin oraz Lotto-Belisol. Atakować chciał jeszcze Sam Bewley z Orica-GreenEdge – bez skutku.

W końcówce doszło jeszcze do kraksy, Bos na kresce wyprzedził Lukę Mezgeca (Giant), który pierwszego dnia wylądował w barierkach oraz Michaela Matthewsa (Orica), który jeszcze wczoraj myślał, że wygrał zapominając jednak o Vakocu. Młody Czech obronił prowadzenie w generalce.

„Runda była ciężka technicznie, niebezpieczna. Obawialiśmy się upadków, dlatego tak wcześnie wzięliśmy się do roboty. Koledzy mnie fantastycznie rozprowadzili, za co im bardzo dziękuję” – powiedział 31-letni Bos.

Najwyżej z Polaków był ponownie Grzesiek Stępniak (CCC Polsat Polkowice), w klasyfikacji generalnej najlepsze miejsce zajmuje jego kolega Maciek Paterski – ósma lokata.

WordPress › Błąd