Wyścig Szlakiem Walk Majora Hubala zakończony

W niedziele w Końskiem zakończyła się 11. edycja wyścigu Szlakiem Walk Majora Hubala. Imprezę, której organizatorem jest Andrzej Sypytkowski, zdominowali kolarze CCC Sprandi Polkowice. Na ostatnim etapie, jak również w klasyfikacji generalnej i punktowej triumfował Eryk Latoń. Po pozostałe koszulki sięgnęli Tomasz Kiendyś – niebieską najaktywniejszego, Alan Banaszek – białą najlepszego młodzieżowca, a także Dominik Oborski (Domin Sport), który zielony trykot najlepszego górala wywalczył na ostatnim etapie.

magazyn rowerowy1 małe

Zgodnie z zapowiedziami ostatni 3. etap tegorocznego wyścigu Szlakiem Walk Majora Hubala prowadził po trasie, która była najbardziej selektywna i sprawiała problemy. Na 176-kilometrowej trasie wokół Końskich zlokalizowano kilka pagórków, które pokonywane kilkukrotnie mogły zmęczyć, szczególnie pokonywane czterokrotnie. Do tego rywalizacji towarzyszył chłód i momentami silny wiatr.

Taki stan rzeczy tylko zachęcał do rozerwania peletonu. Już na pierwszej wspinaczce mocne tempo podyktowali podopieczni Piotra Wadeckiego. Na podjedzie pod Kamienną Wolę, z przodu wyselekcjonowała się grupa w składzie: Tomasz Kiendyś, Bartłomiej Matysiak, Michał Paluta i Eryk Latoń (CCC Sprandi Polkowice), Aleksander Leduchowski (De Rosa Rybnik), Piotr Skarżyński i Mateusz Nowaczek (obaj Krismar), Kamil Zieliński i Dominik Oborski (obaj Domin Sport), Tobiasz Pawlak (KK Tarnovia), Robert Kessler (LKT), Yahor Dementyev (ISD). Na samotną pogoń za uciekinierami zdecydował się Oleksandr Golovash (Kolss), ale samotny Ukrainiec szybko skapitulował.

Nie odpuszczali za to jego koledzy, którzy zredukowali dwu i pół minutową różnicę dzielącą peleton i ucieczkę. Zanim jednak to nastąpiło jadący w ucieczce Oborski wygrał dwie górskie premie i dzięki temu został wirtualnym liderem klasyfikacji górskiej. W następnym odjeździe znalazł się Adrian Karpiuk (Legia), który linię górskiej premii pokonał w towarzystwie Rębiewskiego i Kesslera, ale zaraz po wjeździe na ostatnie okrążenie grupa jechała już razem.

magazyn rowerowy 011

Kolarze CCC nie mieli już jednak ochoty na jakieś akcje i rozrywanie grupy, skupiając się na pilnowaniu sytuacji. Wykorzystał to Oborski, który wygrał ostatnią górską premię i to on na podium odebrał zieloną koszulkę na własność. Na ulicach Końskich, wobec takiej postawy ”pomarańczowych” znów mogliśmy obserwować pojedynek sprinterów, który zakończył się zwycięstwem Eryka Latonia. Skład podium uzupełnili Bartłomiej Matysiak i Kamil Zieliński.

Na podium najwięcej powodów do radości miał oczywiście zwycięzca etapowy, który podzielił się radością z kibicami, fundując zgromadzonym zimny prysznic ze zwycięskiego szampana. Zawodnik CCC Sprandi Polkowice odebrał także koszulkę żółtą i pomarańczową – odpowiednio za zwycięstwo w klasyfikacji generalnej i punktowej. W walce o białą koszulkę młodzieżowca od pierwszego dnia palmę pierwszeństwa dzierżył Alan Banaszek, a w kolorze niebieskim 11. edycję wyścigu zakończył Tomasz Kiendyś.

magazyn rowerowy 021

Dekoracja była dobrym momentem na podsumowanie wyścigu. – W ubiegłym roku pojechałem na Tour de Pologne i wówczas wróciły kolarskie wspomnienia. Wtedy udałem się do naszego burmistrza, po chwili rozmowy zapadła decyzja, robimy. Bardzo się cieszę, że wszystko poszło po naszej myśli. Mam nadzieję, iż za rok dołączymy do kalendarza Międzynarodowego, co zaowocuje lepszą obsadą. Myślę, że ściganie było bardzo fajne, wygrał najmocniejszy kolarz. Eryk Latoń to kolarz, o którym jeszcze usłyszymy w przyszłości, dlatego bardzo się cieszę, iż taki kolarz jest na liście naszych zwycięzców – powiedział Andrzej Sypytkowski, dyrektor wyścigu.

Jeżeli mowa o zwycięzcy, to również on pokusił się o podsumowanie ostatnich czterech dni. – Jeszcze w swojej karierze nie dostałem takiego trofeum. Na pewno ta szabla zawiśnie w honorowym miejscu u mnie w domu na ściganie, bo zawsze dostawałem medale, puchary. Dzisiaj koledzy świetnie mnie rozprowadzili, a Bartłomiej Matysiak był tym, który jako ostatni wyszedł na zmianę. Bardzo się cieszymy z tego zwycięstwa i że praktycznie w 100% zrealizowanie założenia taktyczne. Triumfowaliśmy na wszystkich etapach i pokazaliśmy siłę – mówił zdobywca pamiątkowej szabli.

Reaktywowany po sześcioletniej przerwie wyścig prowadził przez region, w którym po kampanii wrześniowej 1939 roku walczyła grupa majora Henryka Dobrzańskiego „Hubala”.

Z kolumny wyścigu Wojciech Mincewicz

Fot.  A. Dyszyński

top 3

Czytaj więcej

Jeździj jak zawodowcy i zabezpiecz swój telefon na rowerze – uchwyt do telefonu na rower marki RokForm

Czytaj więcej

Filmy

Wybór redakcji

Czytaj więcej

Jeździj jak zawodowcy i zabezpiecz swój telefon na rowerze – uchwyt do telefonu na rower marki RokForm

Czytaj więcej
WordPress › Błąd