Grand Prix MTB Lang Team – Jelenia Góra Trophy Maja Włoszczowska MTB Race
Jeleniogórskie sprinty mają swoją kilkuletnią tradycję. To pierwszy w Polsce wyścig rozgrywany według zasad eliminatora, którego atrakcją jest między innymi przejazd przez hol ratusza. Runda wyznaczona jest krętymi uliczkami starego miasta wokół rynku. Całość trasy prowadzona po bruku, a liczne zakręty, schody i wąskie uliczki są przyczyną wielu niespodzianek.
Ściganie rozpoczęło się od przejazdów eliminacyjnych. Wśród panów najszybszy był Marek Konwa, wśród pań Katarzyna Solus-Miśkowicz oraz Ola Dawidowicz. W kolejnych biegach wygrywał i to zdecydowanie Konwa, który ostatecznie triumfował w stawce trzydziestu dwóch zawodników. Wśród pań wygrała Ola Dawidowicz, która równie pewnie pojechała swoje biegi. Zwycięzcy „Jelenia Góra MTB Sprint” potwierdzili, że dzisiaj do nich należą pierwsze miejsca w polskim MTB.
Runda wokół Pałacu Paulinum została przed zawodami „Jelenia Góra Trophy Maja Włoszczowska MTB Race” znacznie zmodyfikowana. Z przebiegu trasy wyłączono długi odcinek po łąkach, dodając serię serpentyn poniżej pałacu. Zaowocowało to stworzeniem zwartej i bardziej widowiskowej pętli, a także ułatwiło widzom śledzenie zmagań. Ola Dawidowicz jechała pewnie od startu
i walczyła głównie z przeszkodami i upałem, wygrywając niezagrożona. Jej koleżanka z teamu Ania Szafraniec stoczyła przez dwie rundy bodaj najciekawszy pojedynek wyścigu pań, walcząc do samej mety z Francuzką Cecile Ravanel (GT SKODA Chamonix). Czwarta na metę przyjechała Magda Sadłecka, piąta Kasia Solus-Miśkowicz. Chwilę po elicie wystartowali
młodzieżowcy i na trasie zrobiło się gęsto. Od startu prowadził Emil Lingren (RA BOBANK Giand Offroad Team), za którym jechali Matus Ulman (Superior
MTB Team) oraz Michal Lami (JUM P SPORT Klub Kosice). Czwarte miejsce zajmował Piotr Brzózka (JBG-2 Professional MTB Team). Daleko w tyle jechali pozostali Polacy. Marek Galiński otwierał drugą dziesiątkę, a Marek Konwa jechał pod jej koniec. Między nimi, około trzynastego miejsca, walczył z trasą Dariusz Batek (CCC Polkowice). O prawdziwym pechu mówić może Marek
Konwa, który dość szybko złapał kapcia w tylnym kole i musiał dobiegać do strefy technicznej. Nie mógł tam jednak zmienić koła 29” i „dostał” jako zamiennik koło 26”. Na nim dojechał do drugiej strefy, gdzie ostatecznie
dostał właściwy zamiennik. W rezultacie został daleko za czołówką i mimo bardzo dobrej jazdy nie był w stanie nawiązać walki o czołowe lokaty.
Tekst relacji: Miłosz Sajnog
Więcej o imprezach we wrześniowym numerze MR!