Polanica zdobyta!

Polanica-Zdrój jest miejscem, które od początku istnienia cyklu Bike Maraton dobrze kojarzy się jego uczestnikom. W ciągu kilku ostatnich lat maratony rozgrywane w tej miejscowości stanowiły oficjalne zakończenie sezonu. A jednocześnie ze względu na porę roku, przełom września i października, kojarzyły się z nieprzewidywalną pogodą i powiewami jesiennych wiatrów. W tym roku edycja w Polanicy przewędrowała praktycznie na sam początek zmagań. Tegoroczny wyścig był dla wieku zawodników pierwszą przymiarką do ścigania się w prawdziwych górach. Z tego, co dało się słyszeć w sektorach startowych, przesunięcie edycji w Polanicy na czerwiec było strzałem w dziesiątkę! Pomimo obaw o pogodę i ilość błota na trasie, Kotlica Kłodzka przywitała blisko 900 kolarzy słoneczną pogodą i umiarkowaną ilością kleistej mazi. Tradycyjnie uczestnicy mieli do wyboru trzy dystanse – najkrótszy Haro (26 km), najpopularniejszy Mega (59 km) i dla długodystansowców Giga w postaci aż 85 kilometrów. Tegoroczna trasa, bardzo podobna do zeszłorocznej, rozpoczynała się od blisko 11-kilometrowego podjazdu. Dla uczestników dystansu Haro, był to koniec walki z grawitacją i początek zmagań z kamieniami i błotem. Średniodystansowcy musieli być gotowi na jeszcze jedną istotną wspinaczkę - pod legendarną już Hutę. Ci, którzy decydowali się na królewski dystans Giga mieli do pokonania jeszcze II rundę i w sumie około 1800 metrów przewyższeń. Pierwszy na mecie dystansu Haro zjawił się Artur Miazga z KS Lechia Piechowice, który wykręcił rewelacyjny czas poniżej godziny! Pierwsza z pań na tym dystansie – Małgorzata Rensz (C67 Racing Team) przekroczyła linię mety o kwadrans później. O wrażenie z przejazdu trasy Haro zapytaliśmy Tomasza Gruszkę, reprezentującego AZS Politechniki Wrocławskiej. Zawodnik, który jeździ już w Bike Maratonie od trzech sezonów, dopiero zaczyna tegoroczne ściganie, ale jest zadowolony ze swojego 12. miejsca w kategorii M2. „Wynik jest dosyć korzystny jak na ten dystans. Jakiś progres jest!” – skwitował krótko. Na pytanie o dalsze starty powiedział, że celuje w minimum 8 startów. Mariusz Kureń, który przejechał dystans Mega, miał mieszane uczucia. „Jechało się i fajnie i źle. Fajnie, że trasa jest w zasadzie niezmieniona od zeszłego roku, ale i poprawiona. Ludzie, którzy nie radzą sobie ze wszystkim na trasie, tym razem mogli ją bezpiecznie przejechać. Słabo, bo wystarczająco się nie przygotowałem – mogło być trochę lepiej.” Jako kolejne ważne dla niego imprezy wymienił wjazd na Śnieżkę (8 sierpnia) oraz finał Bike Maratonu w Karpaczu. Równie dobrą opinią o trasie podzieliła się Michalina Ziółkowska z teamu czasnarower.pl, która mimo awarii hamulca dojechała w czołówce pań z kategorii K2. Ta zawodniczka ma za sobą już udane starty we Wrocławiu i Zdzieszowicach. Co dalej? - „Spróbuję ośmiu startów, ale jak wyjdzie to zobaczymy.” Mariusz Kozak z Gliwic (RMF FM Pepsi Max MTB Team) był najszybszym zawodnikiem na dystansie Mega, pokonując 59 km w 2 godziny i 15 minut. Tylko 25 minut później „na kresce” zameldowała się znana uczestnikom maratonów Karolina Kozela z Krakowa, startująca w barwach Corratec SR Suntour. Dystans Giga pokonał najszybciej Radosław Tecław z Corratec Teamu z czasem 3 godzin 6 minut i 25 sekund. Ewelina Ortyl (Twomark Specialized Endura) była najszybszą kobietą na tym dystansie z wynikiem 3:51:06. Gratulacje dla wszystkich zawodników. Następna edycja Bike Maratonu już 19 czerwca w Piechowicach. Miejmy nadzieję, że pogoda i frekwencja również i tam dopiszą! Zapraszamy do galerii zdjęć z polanickiej edycji i do przestudiowania zapisu przejazdu Giga dla urządzeń GPS.