PRZEWODNIK PO GIRO D’ITALIA #2 #3
2. etap Albenga – Genua, 173km **
Drugi etap tegorocznego wyścigu Giro d’Italia będzie jedną z nielicznych okazji dla sprinterów. Miasto startowe – Albenga, po raz pierwszy w swojej historii będzie miało okazję gościć Giro. Mieszkańcy miasteczka położonego w prowincji Savona, nad Zatoką Genueńską, żyją głównie w turystyki. Jest tam także dobrze rozwinięta sieć kąpielisk oraz przemysł budowlany.
Na 173-kilometrowej trasie scenariusz będzie prosty kilkuosobowa ucieczka, która zostanie dogoniona na 5, może 10 kilometrów przed metą i na ulicach Genui powinniśmy oglądać pojedynek na łokcie, ale czy oby na pewno? Swoje trzy grosze może dorzucić wiatr wiejący od Morza Śródziemnego. Jeśli ”dmuchnie” najsilniejsi już drugiego dnia mogą chcieć pokazać moc, ustawić ranty, zgubić kilku rywali. Wszystko się zakończy w Genui, stolicy administracyjnej Ligurii. To liczące ponad pół miliona ludzi miasto tylko w 2004 roku miało zaszczyt gościć peleton Giro. Wówczas na prologu najszybszy był Bradley McGee.
Wgrywali w Genui:
2004 rok – Bradley McGee, prolog Genua – Genua, 6.9km
3. etap Rapallo – Sestri Levante, 136km ***
Poniedziałkowy etap będzie prowadził z Rapallo do Sestri Levante. Rapallo dużej liczbie osób kolarzy się z układami zawartym w 1920 i 1922 roku odpowiednio pomiędzy Królestwem Serbów, Chorwatów i Słoweńców i Włochami, a także Rzeszą Niemiecką oraz Rosyjską Federacyjną Socjalistyczną Republiką Radziecką. Ostatni raz w Rapallo Kolumba Giro gościła w 2011 roku, kiedy to na ulicach tego urokliwego miasteczka zwyciężał Angel Vicioso. Wcześniej w tym liczącym ponad 30. tyś mieszkańców mieście, zwyciężył m.in. Richard Virenque. Na drodze do Sestri Levante organizatorzy zaserwowali kolarzom pierwsze trudności, w tym dwie górskie premie w Colle Caprile i Barbagelata. Ostatni finisz został usytuowany 43 kilometry przed metą, dlatego należy przypuszczać, iż o zwycięstwo bić się będą szybcy kolarze, umiejący jeździć niewielkie wzniesienia. Nie należy również wykluczać scenariusza, gdy do Sestri Levante dojedzie niewielka niegroźna ucieczka, ponieważ ekipy mające w swoich szeregach sprinterów mogą odpuścić pogoń, w momencie, gdy ich liderzy zostaną z tyłu, a faworyci do zwycięstwa w generalce będą chcieli odciążyć swoich przybocznych i oddadzą koszulkę lidera na kilka dni w posiadanie zawodnika z drugorzędnej ekipy, dla którego to będzie największy sukces w karierze.
Wygrywali w Sestri Levante:
1960 rok – Gaston Nancini, 10. etap Carrara – Sestri Levante, 171km
1962 rok – Graziano Battistini, 2. etap Salsomaggiore Terme – Sestri Levante, 158km
2006 rok – Joan Horrach Rippoll, 11. etap Livorno – Sestri Levante, 171km
2012 rok – Lars Ytting Bak, 12. etap Seravazza – Sestri Levante, 155km
Tekst: Wojciech Mincewicz