TdP Marka Rutkiewicza
„W Tour de Pologne startowałem już osiem razy i za każdym razem kończyłem ten wyścig w pierwszej dziesiątce. Najbliżej zwycięstwa byłem chyba w 2004 roku, kiedy lidera straciłem ostatniego dnia wyścigu”…
Tekst: Tomasz Piechal, Zdjęcia: Robert Urbaniak, Łukasz Szrubkowski
_Niekwestionowanym liderem Reprezentacji Polski podczas Tour de Pologne od lat jest Marek Rutkiewicz (obecnie Mróz ActiveJet). Kolarz niewątpliwie jeden z najlepszych w kraju i choć często oskarżany, że wagę przykłada tylko do naszego narodowego Touru, w tym roku pokazuje, że potrafi dużo więcej. Co ciekawe, na zachodzie inaczej patrzą na to, co w Polsce jest krytykowane. Tam uważa się, że skoro potrafi dobrze przygotować się do TdP, to przygotuje się dobrze i do innych wyścigów. Czy, żeby przekonać włodarzy najlepszych ekip kolarskich na świecie, trzeba wygrać wyścig z cyklu ProTour? Marcin Sapa przecież nie wygrał… _Najważniejsze osiągnięcia w karierze Rutkiewicza to jego zdaniem 3. miejsce w Tour de Pologne 2002, 1. miejsce w Tour de Pologne 2004 na królewskim etapie, zwycięstwo w Małopolskim Wyścigu Górskim oraz 4. miejsce w Tour de Pologne UCI ProTour 2006. W tym roku Marek Rutkiewicz wygrał jeden z najważniejszych wyścigów w Polsce – Szlakiem Grodów Piastowskich, zdobywając jednocześnie koszulkę najlepszego górala. Dodalibyśmy jeszcze zeszłoroczne 2. miejsce w klasyfikacji górskiej TdP tuż za Jensem Voigtem, 6. miejsce w TdP i koszulkę najlepszego górala. W 2009 roku był także czwarty podczas mistrzostw Polski w jeździe indywidualnej na czas, a w 2008 zajął 2. miejsce w klasyfikacji końcowej Tour of Qinghai Lake, przegrywając tylko z Tylerem Hamiltonem. _Jednak to w tym roku pokazał polskim kibicom, że stać go na dużo więcej. Tegoroczne Grody wygrał w cuglach, zdobywając koszulkę górala, pokonując samego siebie na czas i na koniec finiszując na wysokim miejscu ze sprinterami. W tym wyścigu Rutkiewicz pokazał się jako kolarz kompletny i taki, jakiego chcemy oglądać i jakiemu chcemy kibicować. Poderwał cały peleton do walki, aż chciało się oglądać wyścig. Oczywiście pomagała mu ekipa, ale wiedział, czego chce, postawił wszystko na jedną kartę, liczyło się tylko zwycięstwo. Tak właśnie działa prawdziwy lider, dlatego nikogo nie powinno dziwić, że Marek Rutkiewicz może być liderem także kadry Polski. _W TdP Rutkiewicz zawsze walczy o klasyfikację generalną. – „Za każdym razem, kiedy staję na starcie Touru, myślę, by wygrać ten wyścig. Niestety, prócz dobrej dyspozycji potrzeba też trochę szczęścia. W tamtym roku zabrakło go na przykład na etapie do Krynicy. W tym roku mam nadzieję, że będę w równie dobrej dyspozycji jak w ubiegłych latach i że tym razem w walce o podium szczęście mi dopisze”. _Niestety, niedawno Marek Rutkiewicz uległ nieprzyjemnemu wypadkowi, gruchocząc sobie bark i łamiąc obojczyk. To już za nim, ale… Czy wypadek pokrzyżował Ci plany przygotowań do TdP? Na pewno trochę tak. Byłem zmuszony do miesięcznej przerwy od startów, ale pierwszy raz po kontuzji mam już za sobą i jestem z niego nawet zadowolony. Poza lekkim bólem obojczyka nic innego mi nie dolegało. Jak przygotowujesz się w tym roku do Touru? Moje przygotowania co roku wyglądają podobnie. Startuję we wszystkich zaplanowanych przez moją drużynę wyścigach, a dłuższe przerwy między startami wypełniam ciężkimi treningami w Zieleńcu. TdP to Twój wyścig, pewnie ulubiony. Jak wspominasz swój pierwszy start? Pierwszy raz w TdP wystartowałem w 2002 roku. Jeździłem wtedy w barwach francuskiej ekipy Cofidis i nie byłem jakimś szczególnie rozpoznawalnym kolarzem, co, nie ukrywam, pomogło mi w walce. Zająłem wówczas trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej, tuż za Tomaszem Brożyną i Laurentem Brochardem, który wygrał ten wyścig. Było to dla mnie wielkie przeżycie. Będąc 21-letnim kolarzem, stanąłem na podium w naszym narodowym Tourze. Wtedy też pomyślałem sobie, że kiedyś wygram ten wyścig.
W sezonie 2010 przy relacji live na tdp.magazynrowerowy.pl planujemy umieścić wyjątkowy, specjalnie przygotowany serwis poświęcony liderowi polskiej ekipy narodowej. Zapraszamy codziennie przed i po etapie na wywiady, podsumowania etapów, odprawy techniczne, ale i luźniejsze kolarskie momenty, przy śniadaniu czy w hotelowym pokoju.