Wachlarz podwójny

Ludzie siedzący przed telewizorem w niedzielne popołudnie zastanawiają się, jak to możliwe, że peleton jedzie ponad 60 km/h. Często muszę tłumaczyć teorię jego wielkiej siły, ale oczywiście nie wdaję się w szczegóły, bo czy cioci Jadzi przyda się wiedza na temat techniki napędzania grupy? Za to dla Was to niezbędnik. Żeby nie narobić sobie wstydu na wyścigu i rozkręcić grupę do kresu możliwości, musicie wiedzieć, jak jeździ się na wachlarzu podwójnym.

Zdjęcie: OPQS / Tim de Waele

Wachlarz podwójny to formacja nieco bardziej skomplikowana niż pojedynczy. Wymaga więcej umiejętności technicznych i dobrego wyczucia tempa, pozwala za to grupie kolarzy osiągać większe prędkości. Każdy z nich jest krócej na prowadzeniu, dzięki czemu może pedałować z większą mocą. Trzeba więc wprawdzie mocniej przycisnąć na zmianie, chwilę później jednak już się odpoczywa. Taki interwałowy charakter wysiłku, choć może wydawać się trudniejszy do zniesienia, podnosi efektywność jazdy.

Gdy popatrzy się na wachlarz podwójny z góry, to widać, że tworzą go dwa rzędy kolarzy – jeden „szybki”, przesuwający się do przodu, i „wolny”, uformowany przez schodzących ze zmiany. Wyjście na zmianę, praca i zejście z prowadzenia oznacza przejście z wachlarza szybkiego do wolnego, a cały ruch odbywa się bardzo płynnie. W efekcie grupa pozostaje w nieustannym ruchu rotującym, którego utrzymanie wymaga dobrego zgrania i opanowania roweru.

technika_jazdy_wachlarz_podwojny

W zawodowym peletonie wachlarz podwójny jest ważną formacją, używaną praktycznie na każdym etapie. Pozwala rozpędzić ucieczkę w taki sposób, że wszyscy pracują równomiernie, nikt nie „ściemnia”. W peletonie na dobrą sprawę na wachlarzu podwójnym pracuje się na ostatnich kilometrach lub gdy sytuacja wymyka się spod kontroli i ucieczka zwiększa przewagę. Najlepiej zapytajcie o to Maćka Bodnara – chociaż on akurat kasuje ucieczki sam, rzadko kiedy prosząc o pomoc na wachlarzu podwójnym.

Jak ustawić wachlarz podwójny?

Zacznijmy od początku. Potrzeba nam jednej „kumatej” osoby, która ma doświadczenie i wie, jak w to się gra. To ona zakłada wachlarz pojedynczy i daje nieco dłuższą zmianę. Gdy reszta grupy (według mnie minimalna liczba osób w tej zabawie to pięć, optymalnie – osiem) znajdzie się na swoich miejscach, sprawdzamy, jak ułożony jest szyk, i tworzymy nieco więcej miejsca dla pozostałych, tak aby ostatni mógł komfortowo zejść ze zmiany. Jeśli to my zakładamy wachlarz, to oczywiście wiemy, czy zostawiliśmy sobie miejsce. Pracujemy na zmianie przez 50-150 m i oddajemy ją jak w „pojedynczym” – na stronę, od której wieje. Kolejna osoba też musi mieć pojęcie, o co w tym wszystkim chodzi. Gdy my, zwolniwszy tempo, znajdziemy się tuż poniżej wysokości jej tylnego koła, ona musi delikatnie przesunąć się w stronę wiatru i wykonać dokładnie tak samą krótką zmianę, utrzymując stałe tempo. My zwalniamy o maksymalnie 2 km/h. Analogicznie postępują kolejni zawodnicy. W pewnym momencie tworzą się dwa wachlarze pojedyncze, ułożone równolegle. Zbliżając się do końca, zostawiamy sobie nieco większy odstęp przed osobą poprzedzającą. Zrównując się z ostatnim kolarzem tej szybszej strony, staramy się delikatnie zrównać prędkości, żeby nie musieć doganiać grupy –to najbardziej podcina nogi i demoluje formację. W momencie gdy mamy przed sobą dwóch kolarzy na równej pozycji, przesuwamy się i wskakujemy znów do wachlarza, który dyktuje tempo. Capito? W tej formacji podstawa to wyczucie – nie można pokazywać, kto jest najsilniejszy, bo momentalnie ugotujemy swoich kolegów. Jedziemy ich tempem, a jeśli rozpiera nas energia, dajmy dłuższą zmianę i zamiast tych 50-100 m pociągnijmy 1 km – w tym czasie niech inni odpoczną. Gdy tempo zacznie spadać, wracamy do wachlarza podwójnego.

To wszystko nie jest proste, potrzeba kilkudziesięciu kilometrów, żeby współpraca się zazębiła. Ja ćwiczyłem to w młodzikach, ale nawet jeśli ma się już wnuczka w tym wieku, można spróbować. W najlepszym przypadku – z nim.

1

1. Wchodzenie na zmianę

2

2. Praca (przez ok. 150 m)

3

3. Zejście ze zmiany

Rantowanie

Jeśli oglądaliście kiedykolwiek Tour of Qatar, to widzieliście, jak OPQS zakłada rant. Jest to nic innego jak właśnie wachlarz podwójny, założony przy bocznym wietrze przez jedną, dwie ekipy. Wykorzystując możliwości wachlarza, rozkręcają one mocne tempo i jednocześnie zajmują całą szerokość drogi. Nie pozostawia się wtedy miejsca dla innych na skraju jezdni (czyli, innymi słowy, na jej rancie). Kto nie mieści się w wachlarzu, pozostaje bez osłony przy prędkosci, której nie da się samotnie długo utrzymać. Za każdym wachlarzem zwisają więc takie grupki „przyrantowanych”, walczących o przetrwanie wzdłuż krawędzi jezdni. Jedynie uformowanie kolejnego wachlarza pozwala utrzymać tempo, to jednak wymaga odpowiednio zorganizowanej, mocnej grupy. W efekcie podczas wietrznych wyścigów można zobaczyć kilka wachlarzy jadących w dużych odstępach od siebie.

4

Potrzeba wiele wyczucia w momencie, gdy znajdziemy się za wiodącym wachlarzem. Często zdarza się, że kolarz przed nami robi „dziurę” i zanim się zorientujemy, pociąg ucieka. Rzucić się w samotną pogoń, czy czekać na drugi skład? Wszystko zależy od nas – jeśli mamy moc pod nogą i zareagujemy szybko (mówię tu o kilkuset metrach), jest jeszcze szansa, żeby dogonić pierwszych i łokciami zrobić sobie miejsce w pierwszej klasie. Najczęściej jednak pozostaje nam opcja kolejnej grupki. Jeśli dobrze zorganizujemy pogoń, jest szansa dołączyć do czoła wyścigu. Gdy warunki się nie zmieniają, wieje wciąż z boku, to, aby znaleźć się w pierwszym wachlarzu, trzeba trochę użyć łokci. Nie starajmy się oszczędzać na kole, bo znów możemy skończyć na rancie. Wracając do kolejarskiej analogii – podczas najlepiej zorganizowanych rantów jeden kolarz ekipy atakującej pozostaje zawsze na końcu wachlarza, nie wychodzi na zmiany – robi za „konduktora”.

Sprawia to, że żaden z przeciwników nie może wejść na zmianę i musi sam radzić sobie z wiatrem. Prędzej czy później musi pęknąć.

Zacznijcie powoli, nauczcie się jeździć na podwójnym na treningu, spróbujcie tego w warunkach bojowych, a rant przyjdzie naturalnie. Oczywiście ktoś najpierw przyrantuje was, ale będziecie już wiedzieć, jak się odegrać. Bądźcie czujni!

top 3

Czytaj więcej

Jeździj jak zawodowcy i zabezpiecz swój telefon na rowerze – uchwyt do telefonu na rower marki RokForm

Czytaj więcej

Filmy

Wybór redakcji

Czytaj więcej

Jeździj jak zawodowcy i zabezpiecz swój telefon na rowerze – uchwyt do telefonu na rower marki RokForm

Czytaj więcej
comments powered by Disqus

Informuj mnie o nowych artykułach