Rower zimowy

Prosto w śnieg Naszym celem było złożenie terenowego roweru zimowego. Roweru o jak najprostszej konstrukcji zwiększającej odporność sprzętu na działanie warunków zewnętrznych, nieustępującego jednak „zwykłemu góralowi” pod względem wielkości potencjału terenowego. Tak powstały nasze prototypowe modele Wszędołaz i Singiel. Koncepcja Typowy rower górski wiele potrafi. W zimowych warunkach liczą się głównie jego grube opony z mocnym bieżnikiem, dobre hamulce i miękkie przełożenia, dzięki którym powiezie nas przez grudy i zaspy. Konieczna w tym przypadku troskliwa konserwacja i tak nie gwarantuje jednak, że całkowicie odsłonięty na działanie wody, soli i mrozu napęd będzie wiosną w dobrym stanie. Poza tym jakość działania typowego napędu 3×9 spada zimą zwykle znacznie poniżej oczekiwań, zarówno bowiem sama przerzutka, jak i linki sterujące, brudzą się, zamarzają i po prostu przestają działać. Prawdopodobne są też problemy z widelcem. Nasz pomysł na skonstruowanie zimowych modeli opierał się zatem na założeniu, że im mniej części, tym mniejsze prawdopodobieństwo awarii. No i oczywiście mniej czyszczenia i smarowania. Składając nasze dwa rowery, staraliśmy się więc uprościć, co się da, bez zbytniej utraty funkcjonalności. Uproszczenia te dotyczyły głównie napędu, najbardziej skomplikowanej części, wymagającej największej troski i najczęściej się psującej. Najpierw pojawił się więc pomysł na singla. Napęd jednobiegowy eliminuje przerzutkę, kasetę, manetki i zamarzające w pancerzach linki, wraz ze sztywnym widelcem tworząc nieskomplikowany i lekki rower na zimę. Jedno przełożenie i nieco dłuższe niż zwykle korby ładnie się spisywały w większości warunków, ale nie dało się nie zauważyć braku przynajmniej kilku dodatkowych biegów. W sukurs przyszedł nam SRAM ze swoją dziewięciobiegową piastą i-Motion, wywodzącą się co prawda z rowerów miejskich, ale usportowioną przez przystosowanie do współpracy z hamulcami tarczowymi. Do kompletu dołożyliśmy przednią piastę z prądnicą, głęboko bieżnikowane opony na szerokich obręczach i otrzymaliśmy uniwersalnego wszędołaza, dobrze rokującego pod względem odporności na polską zimę. Oba rowery, poza liczbą biegów, różnią się też pochodzeniem. Felt ma napęd SRAM-a, Kross, dla równowagi, opiera się na komponentach Shimano. Podczas zimowych miesięcy dobrze sprawdzają się opony o dużej objętości, pozwalającej na jazdę z niskim ciśnieniem, co zwiększa ich przyczepność na śniegu i lodzie oraz podnosi komfort w przypadku jazdy bez amortyzacji. Modele przeznaczone na błoto dobrze sprawdzą się, gdy potrzebne będzie szybkie samooczyszczanie opony ze śniegu. Pod względem przyczepności bywa różnie. Zasadniczo na śnieg i lód polecamy opony z miękkich mieszanek, kolce to ostateczność. Wszędołaz Złożył nam się ładnie skomponowany kolorystycznie rower. Czarna rama Felt Q800, szerokie obręcze Mavic 325, opony Michelin Mud i komponenty BBB dobrze współgrają ze srebrną korbą i piastami. Wszędołaz wygląda elegancko (i jest widoczny na śniegu). Poza wyróżniającą kompozycją barw rower wygląda zupełnie zwyczajnie. Od szeregowego górala odróżniają go jednak piasty. Z tyłu zamontowaliśmy 9-biegowego „speedhuba” SRAM-a i-Motion 9, a z przodu piasto-prądnicę i-Light 7 z tej samej rodziny. Biorąc pod uwagę przełożenia i-Motion, zastosowaliśmy pojedynczą korbę Truvative Isoflow o 38 zębach (takie przełożenie zaleca producent). Obie piasty mają mocowania do hamulców tarczowych, mogliśmy więc wyposażyć Felta w hamulce hydrauliczne Avid Juicy 7. Zaawansowana technicznie piasta oddaliła nas w tym przypadku od idei skrajnej prostoty, nie zrezygnowaliśmy więc z amortyzacji. Z przodu mamy powietrzną Torę Rock Shox’a, której stalowe, chromowane golenie powinny dobrze znieść pracę w nieuniknionym brudzie. Zastosowanie napędu wewnętrznego zaowocowało uproszczeniem kokpitu. Poza klamkami hamulców obsługujemy w Felcie tylko obrotową manetkę zmiany biegów w piaście i-Motion (bezproblemowo nawet w grubych rękawicach, więc na zimę jak znalazł, trzeba tylko przyzwyczaić się do jej odwrotnej pracy, ruchem „do siebie” wrzucamy na twardsze przełożenia). Linka jest na całej długości prowadzona w pancerzu, co miało na celu możliwie jak największe odseparowanie jej od zabrudzeń. Rama ma pionowe haki tylnego koła, więc jedynym sposobem napięcia łańcucha było zastosowanie napinacza. SRAM niestety nie oferuje takiego produktu, dlatego, chcąc zachować „niejapońskość” całego roweru, użyliśmy starej, uszkodzonej przerzutki Campagnolo, zablokowanej w jednej pozycji śrubami regulacji zakresu. Działa bez zarzutu. Rower niestety sporo waży (rzecz na razie nie do uniknięcia przy zastosowaniu przekładni w piaście, zwłaszcza w duecie z prądnicą z przodu) – 14,4 kg może przerażać, ale to przecież nie konkurs lekkości, tylko zimowa szkoła przetrwania. Singiel Na ramie Krossa A4 powstał singielek ze sztywnym widelcem. Naszym zdaniem ciekawy pomysł na tymczasową transformację roweru górskiego. Poza napinaczem łańcucha Shimano Alfine konwersja z wielobiegowca nie wymagała ponoszenia dodatkowych kosztów. Wykorzystaliśmy podkładki dystansowe i jedną tarczę ze starej kasety, nasunięte na bębenek standardowej tylnej piasty. Tylna tarcza ma 18 zębów, co z 41 z przodu daje przełożenie 2,3 – dość twarde i szybkie. Chcąc zachować terenowy potencjał, zastosowaliśmy BMX-ową korbę o długich ramionach (180 mm). Sztywny widelec jest stalowy i, niestety, dość ciężki, ale ma mocowanie zacisku hamulca i na pewno się nie zepsuje. Nie jest, niestety, idealnie dopasowany do geometrii ram MTB przeznaczonych do współpracy z amortyzatorem. Rower ma w związku z tym stromy kąt główki i prowadzi się dość nerwowo. Aby zrekompensować brak amortyzacji, daliśmy singlowi fourcrossowe opony Intense o dużej objętości. Dobrze tłumią nierówności, mają natomiast nieco niższy bieżnik niż Micheliny w Felcie. Najbardziej skomplikowany układ stanowią hydrauliczne hamulce traczowe Shimano Deore, do których orędownicy skrajnej prostoty mogliby się przyczepić. Nie zrezygnowaliśmy z nich jednak, podobnie jak w Felcie, bo ich mała wrażliwość na niekorzystne warunki bardzo nam się zimą przyda. Dlaczego nie Rohloff? Pomysł na sportową piastę wielobiegową to nic nowego, co więcej, udane konstrukcje mamy na rynku od lat. Mowa oczywiście o Speedhub 500/14, piaście o 14 płynnie zestopniowanych przełożeniach, o zakresie dorównującym niemal napędom kasetowym. W naszym rowerze zimowym Speedhub sprawdziłby się zapewne wyśmienicie. Niestety, wysoka cena czyni go towarem luksusowym i trudno nam polecać go do roweru zimowego, który w założeniu jest rowerem rezerwowym. Zasięgi skok Porównując różne systemy stosowane w rowerach, przyjmuje się zazwyczaj dwa kryteria. Pierwszym jest rozpiętość przełożeń, czyli stosunek największego do najmniejszego. Im szersza rozpiętość, tym większa uniwersalność napędu. Możemy jechać bardzo szybko lub wolno, w zależności od ukształtowania terenu i innych oporów jazdy, zachowując odpowiadającą nam kadencję. Drugie kryterium to wielkość skoku między kolejnymi przełożeniami, czyli to, jak płynnie możemy zmieniać biegi. W najpopularniejszych napędach 27- i 30-biegowych można w szerokim zakresie manipulować tymi dwoma parametrami, uzyskując albo uniwersalne przekładnie do rowerów górskich o rozpiętości niemal 570% i skokach między biegami średnio 13%, albo szosowe napędy o niewielkiej rozpiętości (ok. 280%), ale płynnie zestopniowane (poniżej 10%), umożliwiające bardzo efektywną zmianę przełożeń. Osiągnięcie podobnych parametrów w piastach wielobiegowych jest możliwe, ale znacznie droższe. Znane piasty Rohloffa, oferujące aż 14 przełożeń o zasięgu 540% i równomiernym skoku 13,6%, kosztują tyle co średniej klasy rower. Tańsze rozwiązania o niższych parametrach proponują SRAM (w zastosowanej przez nas piaście i-Motion jest 9 biegów, zakres wynosi 340%, a skok 17%) i Shimano (8-biegowe piasty znajdziemy w grupach Alfine i Nexave, mają 307% zasięgu i skok średnio 17%). A może Alfine? Skupiliśmysię w tym teście na piastach SRAM-a, ale równie ciekawe są propozycje jego rynkowego rywala. Shimano w grupie Alfine oferuje co prawda węższy zakres przełożeń, polecać ją więc można do rekreacyjnego zastosowania, ale niższa cena tej piasty może być zachęcająca. Piasta i-Motion 9 będzie bowiem kosztować w tym sezonie 1050 zł, i-Light – 149 zł, zaś piasty Alfine odpowiednio 584 zł i 259 zł. Podsumowanie W obu rowerach zbudowaliśmy uproszczony kokpit, zastosowaliśmy szerokie opony i dobre hamulce. Bardziej uniwersalny okazał się Wszędołaz z piastą wielobiegową – łatwiej jeździło się nim w śniegu i błocie. Dla wielu osób decydującym kryterium wyboru może być jednak masa roweru i w tym świetle Felt jest dość kontrowersyjny. Singiel, pozbawiony tej wady, prezentuje się lepiej, ale jego twarde przełożenie stanowiło, zwłaszcza zimą, pewne ograniczenie. Konstrukcja obu rowerów pozwoliła na swobodną jazdę zimą i zmniejszyła ich wymagania serwisowe – nasz cel został więc osiągnięty. Słowa: Borys Aleksy

top 3

Czytaj więcej

Jeździj jak zawodowcy i zabezpiecz swój telefon na rowerze – uchwyt do telefonu na rower marki RokForm

Czytaj więcej

Filmy

Wybór redakcji

Czytaj więcej

Jeździj jak zawodowcy i zabezpiecz swój telefon na rowerze – uchwyt do telefonu na rower marki RokForm

Czytaj więcej
comments powered by Disqus

Informuj mnie o nowych artykułach