Tanie latanie

Ilu z was leciało samolotem? Tego nie wiem, ale statystyki mówią, że zaledwie 2% z 40-milionowego narodu podróżuje w ten sposób. Przyczyna jest prosta – latanie kosztuje. Chociaż teraz można już powiedzieć, że „kosztowało”. Jeszcze parę lat temu cena biletu do dowolnego miasta w Europie z Warszawy nie spadała poniżej 600-800 zł. Przy cenie za autokar ok. 400 zł mało kto decydował się na powietrzny wariant podróży.


Bilet

Co składa się na cenę biletu i dlaczego jest on taki drogi? Oczywiście koszt samego przelotu (z paliwem), opłaty: lotniskowe (za korzystanie z infastruktury), za korzystanie z przestrzeni lotniczej danego kraju, za obsługę naziemną (koszt biletów, kontroli bezpieczeństwa). Do tego dochodzą koszty posiłku oraz różnego rodzaju napoi. W połowie lat 90. pojawiły się w Europie pierwsze tanie linie lotnicze (Low Fares) – Ryanair oraz easyJet, które do tej pory toczą zaciekłą walkę o klientów. To właśnie w Zachodniej Europie, a szczególnie w Wielkiej Brytanii, zaczęła się moda na bilety lotnicze za 1 funta czy 1 euro. Zbyt tanie? Dlaczego bilety „tanich” linii lotniczych są takie tanie? Czy używają one innych, gorszych (?) samolotów? Latają na tanim paliwie? Wbrew pozorom flota tych linii należy do najnowocześniejszych i najlepszych, choćby z racji tego, że są to młode linie, które dopiero co zakupiły cały tabor. Gdzie są zatem oszczędności? Pierwsza sprawa to biurokracja. Zlikwidowano bilety w tradycyjnej (papierowej) formie, nie ma żadnych kas, agentów, którzy pobierają stosowną prowizję. Obecnie można już kupować bilety w punktach sprzedaży, ale zapłacimy za to dodatkową prowizję. Głównym miejscem sprzedaży biletów jest po prostu Internet – na stronie WWW zarezerwujemy lot, zapłacimy kartą kredytową (lub przelewem) i wydrukujemy bilet. W samolocie nie dostaniemy darmowego (często będącego przedmiotem kpin) posiłku oraz napoi. Stewardesy po wylądowaniu samolotu zamieniają elegancki uniform na ubranie robocze i zabierają się za… sprzątanie wnętrza. To samo ze swoją kabiną robią piloci. Pasażerowie często nie wysiadają przez tzw. „rękaw”, ale bezpośrednio na płytę lotniska i do terminalu dowożeni są autobusem, bo tak jest taniej. Zresztą, same samoloty też zazwyczaj nie startują i nie lądują na popularnych i głównych lotniskach. To, że mamy lot do Londynu czy Paryża nie oznacza, że wylądujemy na lotnisku Heathrow czy Charles de Gaulle. Będzie to raczej Stansted czy Luton oraz Beauvais w przypadku Paryża. Są one oddalone o ok. 80-100 km od centrum miasta. Na szczęście nie ma problemu z transportem – kursują darmowe autobusy. Jeśli mamy lot z przesiadką, np. Warszawa-Londyn-Turyn, w Londynie prawdopodobnie będziemy musieli odebrać bagaż i nadać go ponownie na kolejny lot. W końcu transfer bagażu przez pracownika lotniska też kosztuje… Wszystkie te czynniki powodują, że cena biletu do Londynu, Paryża czy Rzymu wynosi tyle co podróż autobusem (a nawet taniej), czyli ok. 300-400 zł. Pozostaje jeszcze wyjaśnić, jak to możliwe, że w promocji bilety kosztują 1 euro, 1 zł, czy nawet są za darmo. Diabeł tkwi w szczegółach. Po pierwsze jest to często cena za bilet w jedną stronę, z powrotem będzie już kosztował o wiele więcej, a drugi istotny detal to opłaty lotniskowe. Do każdego biletu (czy na lot rejsowy, czy czarterowy) dodawane są tzw. opłaty lotniskowe. W skrócie mówiąc jest to opłata za korzystanie z lotnisk, ok. 80-150 zł. Przykładowo w Wizz Air od 21 do 27 października można było kupić bilet na lot tam i z powrotem do Paryża za 213 zł. Promocja – obejmująca kilka stolic Europy – obowiązywała na loty między 1 a 30 listopada.

Tanio nad Wisłą

W Polsce jako pierwsza tania linia lotnicza wystartowała Air Polonia, w 2003 roku. Obecnie na rynku polskim mamy kilka tego typu firm: węgierski Wizz Air, angielski Easy Jet, słowacki SkyEurope oraz niemieckie: Germanwings oraz Air Berlin. Walka o klienta rozgorzała latem i jesienią 2004 roku, kiedy wejście na polski rynek zapowiedział EasyJet, obok irlandzkiego Rynair największy w Europie tego typu przewoźnik dysponujący setką nowoczesnych Boeingów i Airbusów. Latem Air Polonia reklamowała, że ma do sprzedania 250 tys. biletów po 68 zł, następnie Wizz Air zaoferował 100 tys biletów po 1 euro, na co Sky Europe odpowiedział stu jedenastoma tysiącami biletów w cenie 1 grosza. Ostatnie słowo jednak należało ponownie do Wizz Air, które w październiku zaoferowało 30 tys. biletów za darmo.

A może na rowerze?

Jedną z niedogodności tanich linii lotniczych jest restrykcyjne podejście do wagi bagażu. O ile w klasycznych liniach (szczególnie dużych i markowych) na nadbagaż pracownicy odprawy przymykają często oko (w ten sposób czasami można zabrać ze sobą rower nie płacąc dodatkowo), w liniach typu „low cost” będzie to niemożliwe. Na stronach internetowych lub w infoliniach uzyskamy dokładne informacje na temat możliwości zabrania ze sobą dodatkowego bagażu. Zebraliśmy dla was takie informacje, ale należy podchodzić do nich z rezerwą, bowiem warunki przewozu i taryfy często się zmieniają. Pewne zasady obowiązują we wszystkich firmach bez wyjątku. Każda tania linia lotnicza zastrzega sobie, że musi być wcześniej poinformowana, jeśli pasażer zamierza nadać duży bagaż, czyli na przykład rower, inaczej firma może odmówić przyjęcia sprzętu na pokład. Rower powinien zostać zapakowany tak, aby można go było przenosić (w torbę lub pudło). Specjalne torby z materiału są lekkie i poręczne (w Polsce produkuje je firma Cumulus). Pudło lub specjalna walizka będą cięższe, ale zapewnią lepszą ochronę naszych dwóch kółek. Niemiecka firma Rose Versand (www.roseversand.de) oferuje kilka modeli toreb, pudeł i walizek w przedziale od 25 do 350 euro. Najtańszym wariantem będzie jednak udanie się do sklepu rowerowego i poproszenie o pudło, w jakich nowe rowery przyjeżdżają z fabryki. Do jednego pudła pakujemy tylko jeden rower (praktycznie wszystkie linie lotnicze mają ograniczenie na maksymalna wagę jednej sztuki bagażu, jest to ok. 30 kg). Powietrze z opon musi zostać spuszczone. Pedały oraz kierownica powinny być rozkręcone lub skręcone tak, aby zajmowały jak najmniej miejsca. Na koniec nie zapomnijmy o wrzuceniu do środka kartki z naszymi danymi adresowymi, na wszelki wypadek, gdyby nasz bagaż gdzieś się zawieruszył, co wbrew pozorom nie zdarza się rzadko. Na lotnisko stawmy się z rowerem co najmniej dwie godziny przed odlotem – tak zalecają linie lotnicze. Na koniec ciekawostka… Wielu rowerzystom marzy się podróżowanie rowerem po Islandii. Niestety, bilet na prom oraz samolot klasycznej linii lotniczej kosztuje całkiem sporo. Tania linia Iceland Express, latająca z Londynu i Kopenhagi wyłącznie do Reykiawiku (www.icelandexpress.com), zawiezie nas na Islandię i z powrotem za 123 funty, czyli zaledwie 770 zł (cena dotyczy: wylot – 25 lipca 2005, powrót – 25 sierpnia 2005 r.).

Przykładowe wyliczenia

Ile zapłacimy dodatkowo, mając 20 kg bagażu (pakowanego do luku bagażowego) i 16-kilogramowy rower (przy kursie: 1 euro = 4,3 zł). Linia lotnicza – Opłata Wizz Air – 90 zł Germanwings – 108 zł easyJet – 168 zł Air Berlin – 86 zł SkyEurope – 384 zł

Linia lotnicza Opłata za rower Warunki przewozu

  • Wizz Air Jeśli waga nie przekracza 15 kg, 15 euro. Za każdy kilogram ponad tę wagę – 6 euro Rower musi być zapakowany w torbę lub karton oraz musi zostać zgłoszony za pomocą telefonicznej infolini.
  • Germanwings 25 euro w jedną stronę Rower należy zapakować do torby na rower lub kartonu
  • easyJet 6,5 euro za każdy kilogram ponad wagę 10 kg Maksymalna waga pojedynczej sztuki bagażu nie może przekroczyć 32 kg. Maksymalna waga całości bagażu – 50 kg na pasażera. Sprzęt sportowy do 10 kg jest wolny od opłaty. Rower należy zapakować do torby na rower lub kartonu. Do pudełka z rowerem nie wolno wkładać żadnych innych rzeczy (np. ubrań).
  • Air Berlin 20 euro w jedną stronę/40 euro w obie strony Rower musi być zapakowany w sposób umożliwiający transport.
  • SkyEurope Rower jest traktowany jako nadbagaż. Cena zależy od wagi całości bagażu. Każdy kilogram powyżej 20 kg kosztuje 24 zł Należy usunąć pedały i ustawić kierownicę równolegle do ramy.

top 3

Czytaj więcej

Jeździj jak zawodowcy i zabezpiecz swój telefon na rowerze – uchwyt do telefonu na rower marki RokForm

Czytaj więcej

Filmy

Wybór redakcji

Czytaj więcej

Jeździj jak zawodowcy i zabezpiecz swój telefon na rowerze – uchwyt do telefonu na rower marki RokForm

Czytaj więcej
comments powered by Disqus

Informuj mnie o nowych artykułach