Zadbaj o serce!
Serce jest dla sportowca tym, czym silnik dla samochodu sportowego. Z tą tylko różnicą, że pojemność serca po wielu kilometrach może się zwiększyć. Jaki ma to wpływ na zdrowie? I czym właściwie różni się serce sportowca od przeciętnego?
Jan Kowalski, 36-letni kolarz amator, postanowił się zbadać. Robił to zresztą wcześniej dosyć regularnie. Co prawda nie skarżył się na żadne dolegliwości, ale dał się namówić żonie na kontrolną wizytę u lekarza. Na miejscu badanie rozpoczęło się jak zwykle od spoczynkowego EKG. Rzut oka na wykres spowodował nagłe przyśpieszenie ruchów obsługującej aparaturę pielęgniarki – wstała i pobiegła po lekarza. Ten spytał nerwowo, czy na pewno pacjent czuje się dobrze? Dodał, że jest mu przykro, ponieważ badany właśnie przeszedł zawał serca i koniecznie natychmiast musi być poddany intensywnej opiece medycznej. „Zawałowiec” odpowiedział ze zdziwieniem: „Niemożliwe – nic mi nie jest. Wczoraj przejechałem na rowerze 150 kilometrów, a jeszcze dwa lata temu ścigałem się z zawodowcami i przejeżdżałem rocznie 20 tysięcy kilometrów”. Lekarz rozluźnił się wyraźnie i wymamrotał tylko cicho: „No, dzięki Bogu, to tylko jeszcze jedno serce sportowca”. Określenie „sportowe serce” zostało po raz pierwszy użyte już w 1899 roku dla nazwania organu biegacza długodystansowego i oznaczało przede wszystkim powiększenie samego serca. Początkowo zmiany takie traktowano jako zaletę, potem jednak, aż do lat 70-tych XX wieku, dyskusja wokół problemu była bardzo zażarta. Większość lekarzy powiększone serce uznawała z zasady za chore i słabsze, ponieważ wiele chorób tego narządu ma podobne objawy. Dziś medycyna ponownie traktuje powiększenie serca jako naturalne dostosowanie do podwyższonej aktywności – w przeliczeniu na jedno uderzenie zmieniony organ pompuje więcej krwi, a tym samym dostarcza więcej tlenu, pracuje po prostu efektywniej niż model „przeciętny”.Serce, „silnik” ludzkiego układu krwionośnego, znajduje się za mostkiem i jest lekko przesunięte w lewą stronę. Praca przez nie wykonywana w ciągu jednego dnia jest równa sile, jaka byłaby potrzebna, aby na przykład podnieść na wysokość 1 metra pełen wagon towarowy. Nawet podczas leżenia przepompowuje około 10 000 litrów krwi w ciągu dnia. Ujmując sprawę od strony medycznej, chodzi o mięsień w kształcie pompy, pusty w środku, zbudowany ze specjalnego rodzaju włókien mięśniowych, które w przeciwieństwie do mięśni szkieletowych nie męczą się, mogą czerpać energię z kwasu mlekowego i nie poddają się woli, gdyż działają niezależnie od naszych chęci. Dwa równoległe systemy pomp transportują krew przez duży i mały krwiobieg. Każdy z systemów składa się z przedsionka i komory, pomiędzy którymi znajdują się zastawki, gwarantujące, że krew płynie zawsze we właściwym kierunku. Takiego sportowego serca nie znajdziemy oczywiście u osób preferujących rekreację, ponieważ rozwija się ono w wyniku wieloletniego treningu o dużej objętości i intensywności. Podstawą są częste i wielogodzinne obciążenia z tętnem wynoszącym ok. 150 uderzeń na minutę. Duże serca obserwuje się u sportowców uprawiających dyscypliny wytrzymałościowe, takie jak kolarstwo szosowe, narciarstwo biegowe czy wioślarstwo. Mimo, że podczas uprawiania innych dziedzin sportowych, np. tenisa, serce musi się napracować, to wysiłek wówczas występujący trwa zbyt krótko, by prowadzić do fizycznych zmian w budowie. Ciąg dalszy w numerze 1(1)/2002