Deore XT 2008
Shimano XT 25 lat później Pierwsza seria komponentów sygnowanych nazwą Deore XT ujrzała światło dzienne niecały rok po tym, jak generał Wojciech Jaruzelski stojący na czele Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego wprowadził w Polsce stan wojenny. Zanim pierwsze komponenty Shimano dotarły do Polski, sytuację polityczną udało się jako tako ogarnąć. W efekcie dziś, gdy o wydarzeniach sprzed ćwierćwiecza mówimy „legendarne” i „kultowe”, wiadomo, że nie chodzi o wyczyny smutnego pana generała, tylko o początek wspaniałej kariery najlepszej grupy osprzętu MTB na świecie – grupy Deore XT, której najnowsze wcielenie mieliśmy okazję gruntownie przetestować w ciągu ostatniego miesiąca. Kompletną, jubileuszową grupę Shimano Deore XT AD 2008 zamontowaliśmy do lekkiego roweru o przeznaczeniu XC/Maraton i z tymże rowerem udaliśmy się na wielogodzinne testy przeprowadzane podczas 24-godzinnego maratonu Mazovia w Jakuszycach. Nowy rower, złożony i przetestowany „na sucho”, oczywiście spotkał się z żywym zainteresowaniem wszystkich osób mających z nim kontakt, jednak dopiero jazda „live” ujawniła cały potencjał zaklęty w nowej grupie. Tajemnicza technologia „Cienia” Uderzającą różnicą względem poprzedniczki okazała się zmiana biegów. Bez żadnych zbędnych perturbacji, każda kombinacja wymyślona przez kierowcę natychmiast była realizowana na kołach zębatych. Co ciekawe, każdej interwencji kciuków i palców wskazujących towarzyszył głośny trzask i błyskawiczna akcja po drugiej stronie linki. Tam przy tylnym kole znajdowała się bowiem jedna z ciekawszych innowacji – tylna przerzutka RD-M772. Łatwe do zapamiętania hasło marketingowe Shimano Shadow (cień) odnosi się wprost do wrażenia, że nowa XT jest „cieniem” modelu aktualnie sprzedawanego. I nie tylko dlatego, że jest czarna jak cień. Rzecz polega na tym, że we wszystkich położeniach łańcucha na kasecie nowa przerzutka zawsze wystaje o 12 mm mniej poza ramę niż aktualna XT. Zewnętrzny obrys przerzutki jest o tyle właśnie mniejszy, co ma za zadanie uchronić ten kosztowny element przed uszkodzeniem przez zewnętrzny obiekt. Zmieniono także inne cechy. Nie ma już sprężyny wokół śruby mocującej przerzutkę do haka, a zwiększona stabilność w pionie zapobiega niekontrolowanym uderzeniom łańcucha o dolną rurę ramy. Jakby tego było mało, wreszcie inżynierowie z Osaki zrozumieli, że proste doprowadzenie linki do korpusu przerzutki jest najlepsze, bo zapewnia mniejsze tarcie wewnątrz pancerza i szybszą reakcję na ruch manetki. Poza tym nie będzie już haczenia linką o patyki i inne nieobojętne rowerom elementy architektury. Nowa przerzutka dostępna będzie z krótkim lub długim wózkiem, obie wersje wyłącznie ze sprężyną Top Normal, czyli o działaniu odśrodkowym (tradycyjnym). Ciągle dostępne będą też przerzutki o konstrukcji tradycyjnej, również w wariancie z odwrotną sprężyną. Najlepsze cechy XTR-a W pierwszej chwili nowe Rapidfire Plus (SL-M770) odebraliśmy jako miks najlepszych cech konkurencji zewnętrznej (X-0) i wewnętrznej (XTR). Ergonomia dźwigienek nie ma porównania ze „starymi” Rapidfire AD 2007. Dźwigienki, co się czuje „organoleptycznie”, są wyraźnie mniejsze, mają mniejsze skoki, ale przede wszystkim znajdują się dokładnie na swoim miejscu. Krótkie, twarde skoki obu dźwigni to konkretne i natychmiastowe działanie. SL-M770 mają oczywiście system 2-Way Release, pozwalający na redukcję biegu ruchem palca wskazującego, tak do przodu, jak i do tyłu. System Multi Release, pozwalający na błyskawiczną redukcję większej liczby biegów, dostępny będzie niestety tylko w Dual Controlach. To jasne, że Shimano faworyzuje Dual Control, bo chętni na taką opcję w manetkach typu Rapidfire będą musieli niestety sięgnąć po top model XTR. Shimano SL-M770 ma demontowalny wyświetlacz, opcja wielce przydatna w przypadku konieczności montażu na kierownicy manetek sterujących pracą zawieszenia. Co ciekawe, dźwignie i manetki montujemy na kierownicy za pomocą imbusa 4 a nie 5 mm, jak przez ostatnie 25 lat. W kolekcji XT będą dostępne zarówno manetki Rapidfire Plus, jak i osławione Dual Controle. My jesteśmy oczarowani „rapidfajerami”! Więcej opony w rowerze… To opcja, jaką ma umożliwić nowa, przeprojektowana przednia przerzutka Shimano FD-M770/771. Zmiany polegają na specjalnym wyprofilowaniu tej części prowadnicy, która zwykle znajduje się najbliżej brzegu opony. Sam rant prowadnicy został ścięty i można mieć nadzieję, że wszyscy posiadacze klasycznych ram MTB będą śmiało mogli stosować opony 2,25” i grubsze. Budowa korpusu i mechanizmu przerzutki również została poddana retuszowi, całość mechaniki została przesunięta w stronę rury podsiodłowej i zajmuje mniej miejsca na oponę. W ofercie będą nadal przerzutki Top Swing, konwencjonalne, a także montowane pod miskę suportową. Jedną z ciekawszych cech umilających życie jest kątowe wyprowadzenie wkrętów regulujących zakres. Mała rzecz, która sprawi najwięcej przyjemności, mechanika. Nasz tester nie mógł się nacieszyć skutecznością przedniej przerzutki. Nie było bowiem takiej sytuacji, takich drgań czy wibracji, aby rozszalały na wybojach łańcuch zbuntował się i nie wskoczył na przeznaczone mu miejsce. Wspomaganie „Servo Wave” Opracowane stosunkowo niedawno „wspomaganie” hamulców aktywowanych klasycznym cięgłem zostało przeniesione także do systemów hydraulicznych. W najnowszym wydaniu zarówno dźwignie hydrauliczne BL-M775, jak i hydrauliczne dźwignie Dual Control DCL ST-M775, będą działały następująco – niewielki ruch dźwigni spowoduje błyskawiczne przybliżenie się okładzin do tarczy, następnie niewielka zmiana geometrii układu powoduje, że dalszy ruch dźwigni przekłada się na większą siłę nacisku okładzin na tarczę. W efekcie otrzymujemy znakomitą modulację (sprawdziliśmy!) i jak twierdzi Shimano aż o 20% więcej siły hamowania (wierzymy na słowo). Ponadto obie wersje dźwigni mają teraz zewnętrzną regulację skoku klamki za pomocą baryłkowego pokrętła. W końcu też ktoś mądry wpadł na to, by przewody hamulcowe wypuścić z dźwigni pod kątem a nie na wprost (co do tej pory sprawiało poważne kłopoty z aranżacją kokpitu). Shimano pozostawiło dotychczasowe rozmiary tarcz hamulcowych 160/180 i 203 mm, ale zmieniono ich kształt, który jest teraz bardziej atrakcyjny. Poprawiono również żywotność okładzin o 100%. W naszym morderczym teście oba hamulce otarły się o doskonałość. Mechanizm korbowy Najdroższa część napędu, bez której nie obejdzie się prawdziwy fan nie znający słowa „zamiennik” lub „odpowiednik”. Nowej korbie XT zaaplikowano odrobinę subtelności poprzez delikatne odchudzenie koronek techniką CNC. Z drugiej strony sam pająk mechanizmu stracił nieco ze swego szlachetnego wyglądu i centralna część korby wygląda niestety trochę jak z włoskiego programu komponentów pozagrupowych. Zgodnie orzekliśmy, że starsza korba wyglądała lepiej, jednak gdy skoncentrujemy się na technice, estetyczne wątpliwości ustąpią pola mocnym faktom. Wydaje się, że Japończycy nie uznają poprawek o 10, 20 czy 50%, bo przykładowo średnia tarcza ma dokładnie o 100% zwiększoną odporność na zużycie i jest stalowa! Sztywność korb to oczywiście zasługa systemu HOLLOWTECH II łączącego oś suportu z prawą korbą. Obecnie nie istnieje sztywniejsze połaczenie a fakt ten nie jest teorią, bo ma silne odbicie w rzeczywistości. To się po prostu czuje. Pierwszy raz wtedy, gdy jedzie się ostro pod górę, drugi raz na zjazdach, gdy waży się prawie 90 kg. Wtedy sztywność korb jest szczególnie odczuwalna, tak jak jej brak. Przerzucanie biegów z przodu było w teście łatwiejsze nie tylko dzięki nowej przedniej przerzutce i niesamowicie skutecznym manetkom, ale także dzięki wprogramowanemu w koronki systemowi Hyperdrive, z nowym strategicznym rozlokowaniem ramp i z nowymi kształtami zębów. Fakt, że testowaliśmy absolutnie nową, „świeżą” grupę z pierwszej serii, nie mogło to działać źle. Można jednak przypuszczać, że zachwyty nad szybkością i skutecznością przedniej przerzutki są w dużej mierze zasługą sztywniejszych bocznie tarcz mechanizmu. Mechanizm XT będzie dostępny z kombinacją 44/32/22 z. do MTB oraz 48/36/26 z. do rowerów trekkingowych. Ech, kaseta Nowa kasetka Shimano XT błyszczy się troszkę mniej niż do tej pory, gdyż zbudowano ją z nieco inaczej chromowanych stalowych koronek systemu Hyperglide. Pająk 4-ramienny (dla wersji 11-32 z. ) lub 5-ramienny (11-34 z.) ma dodatkowe sworznie wyprowadzone poza najwyższą koronkę, co zabezpiecza szprychy przed zakleszczeniem się łańcucha między nimi a „ciałem” kasety. Podobno piąte ramię o 100% poprawiło sztywność największych koronek. Wierzymy, bo po wielu godzinach katowania napęd działa wciąż z werwą i do obecnej jakości przerzucania zastrzeżeń najmniejszych nie wnosimy. SPD XT Do grupy Deore XT oficjalnie dołączyły pedały SPD noszące logo królowej grup. Już nie będziemy musieli dopasowywać pedałów za pomocą kodu numerycznego z katalogu Shimano. Technicznie i funkcjonalnie PD-M770 odpowiada poprzednikowi z numerem rozpoczynającym się cyfrą 7, lecz teraz nikt nie będzie miał żadnych wątpliwości – na boku czarnego korpusu rozpościera się dumne logo XT. Przedstawione produkty będą miały rynkową prezentację już w sierpniu tego roku. Wiemy, że nowe XT zobligowane piękną 25-letnią historią jest najzwyczajniej w świecie skazane na sukces. Dystrybutor: R&P Pawlak, tel. 061 87 87 335, rp-pawlak.pl