Najcięższy wyścig świata – Paryż-Roubaix
Tour cierpienia
W 1817 r. C. Freiherr Drais z Sauerbronn wynalazł „maszynę do biegania” (drezyna); w 1861 powstał welocyped P. Michauxa z Francji, znany również jako „duże koło”. W 1884 Starley i Sutton z Wielkiej Brytanii zbudowali rower z kołami tej samej wielkości, z łańcuchem i przekładnią na tylnym kole, zaś w roku 1888 J. B. Dunlop z Irlandii po raz pierwszy wykorzystał opony pneumatyczne. Jeśli weźmie się pod uwagę rozwój przebiegający w ten sposób, zdumiewające jest, że już w 1891 miał miejsce pierwszy długodystansowy wyścig kolarski. Bóle tylnej części ciała i odgniecenie „części miękkich” były zagwarantowane, biorąc pod uwagę standardy techniczne tamtych czasów. Wyścig z 23.05.1891, z Bordeaux do Paryża, o długości przeszło 572 km, był pierwszy i jedyny w swoim rodzaju, musiał pociągnąć za sobą ogromny rozkwit sportów rowerowych. Potencjał, który zdawał się zarysowywać w początkach rozwoju tego sportu dostrzegł dziennikarz i kolarz, Pierre Giffard. Rósł w nim pomysł imprezy na niespotykaną dotąd skalę. Nie chciał jednak urządzać zwykłego wyścigu, lecz zawody, w których niezbędne będą taktyka, odrobina szczęścia i wytrzymałość. Zaplanował wyścig kolarski z Paryża do Brest i z powrotem do Paryża. Dzięki porywającemu artykułowi, który opublikował we własnej gazecie, wzbudził zainteresowanie opinii publicznej. Czy człowiek może dokonać takich rzeczy z pomocą siły własnych mięśni? Pytania te rozgrzewały publiczność i przykuwały uwagę lekarzy, którzy pomysł pokonania takiego dystansu w tę i z powrotem na rowerze uważali za czyste samobójstwo. Niestety, nieświadomi jeszcze, jak wielką rolę będą odgrywać właśnie medycy w kolarstwie przyszłości. Mimo rozbieżności poglądów do wyścigu zgłosiło się wielu kolarzy, a zainteresowanie publiczności nie malało. 6 września 1891 r. z Paryża wystartowało 206 uczestników. Pojawiło się między nimi 10 rowerów trójkołowych, 2 tandemy i jeden welocyped („duże koło”). Jedyny jak dotąd bicykl, który pokonał dystans ponad 1200 km. Najprawdopodobniej na podstawie opowieści o cierpieniach kolarzy nikt nie próbował więcej startować na takim sprzęcie. Zwycięzcą został Charles Terront – 71 h 35 min bez snu i przy spożyciu dużych ilości kawy. Nie można było wtedy sięgnąć po napoje energetyczne… Być może jednak kofeina zawarta w kawie, była pierwszym niewykrytym przypadkiem stosowania dopingu i w ten sposób pan Terront został… Ciąg dalszy w numerze 3(13)/2004