Palący problem
Dobrze dobrany środek smarujący sprawi, że maltretowana skóra w dolnej części pleców będzie się miała równie dobrze jak właściwie konserwowany łańcuch. Podpowiemy wam, na co zwrócić uwagę przy doborze kremów i emulsji. Treningi regularne, rower przygotowany perfekcyjnie, a wszystko toczy się gładko, aż do momentu, gdy „tył” zaczyna boleć tak, że jazda staje się męką. Już mały pryszczyk albo obtarcie skóry może sprawić, że o przyjemności nie będzie mowy. Jeśli dojdą do tego czyraki albo ropienie o jeździe można zapomnieć, przerwa stanie się koniecznością. Dobrze dobrane do wymiarów anatomicznych siodło jest wprawdzie w stanie zapobiec podobnym ekstremalnym problemom, a jednak wielu jeźdźców – szczególnie długodystansowych – i tak narzeka na ból w miejscu „niewymownym”. By przypadkom zapobiec sięgają po specjalne kremy. Wielu z przekonaniem nawet twierdzi, że bez tego już po paru dniach miałoby wspomnianą część ciała niczym pawiany, a dzięki kremom problemy znikają. Specjalne tłuszcze wprowadzono niegdyś z konieczności, by wkładki z prawdziwej skóry, jakich używano w spodenkach jeszcze 10 lat temu, po praniu znów doprowadzić do stanu używalności. Dziś w spodenkach znajdziemy wyłącznie „pampersy” z syntetycznych materiałów, które tylko właściwościami przypominają skórzane, ale już nie muszą być „kremowane”. Dziś smarujemy własną skórę. Kremy są w pierwszym rzędzie odpowiedzialne za utworzenie na skórze warstwy ochronnej. Zapobiegają powstawaniu mikrozranień skóry wywoływanych naciskiem i tarciem o siodło, w które mogłyby wnikać grzyby i bakterie. Im człowiek starszy, tym bardziej sucha jest jego skóra. Oczywiście w przypadkach indywidulanych różnice mogą być znaczne, fachowcy jednak odradzają, nawet młodym osobom jeżdżącym naprawdę dużo, trening „na sucho”.
Naturalny zapach?
Zwykłą ochronę skóry jest w stanie zapewnić każdy krem do niej przeznaczony. Czyżby więc na skórę pośladków wystarczył najprostszy krem na bazie gliceryny, prosto z drogerii, czy też specjalne „wynalazki” są w stanie dokonać więcej? Jeśli spojrzy się na substancje czynne, producenci najwyraźniej pragną w jednym specyfiku zawrzeć różne właściwości. Kremy mają chronić skórę i zapobiegać powstawaniu pryszczy, być leczniczą maścią, działać niczym balsam po goleniu, odświeżać i schładzać jednocześnie. Dlatego też wiele z nich zawiera składniki odkażające i lecznicze, często w formie ekstraktów roślinnych z rumianku, aloesu i mięty. Podobne dodatki mogą pomóc sportowcom ze skłonnościami do powstawania pryszczy, ale jednocześnie mogą uczulić. Zdaniem wielu fachowców, także farmaceutów, zbyt duża ilość środków nie jest dobra. Produkty te z bardzo wrażliwymi miejscami ciała wchodzą w reakcje, dlatego powinna tu rządzić dewiza – mniej znaczy więcej. Zaleca się przy tym produkty możliwie czyste, które z zasady składają się z substancji podstawowych dla kremów czy maści, czyli olejów i wody. Wszystko inne może pobudzać skórę i działać jak środek wywołujący uczulenie. Nagietek, arnika czy rumianek są wprawdzie znane i sprawdzone pod względem swych leczniczych właściwości, ale dla ludzi z alergią zdecydowanie niewskazane. Także perfumy (zawarte w wielu kremach) mogą podrażniać skórę i nie należą do substancji niezbędnych. Z punktu widzenia sprzedawców mają one jedynie zadanie marketingowe, zachęcające do zakupu. Aby spodenki i własne ciało zachować w czystości i świeżości lepiej jest jedne i drugie przede wszystkim częściej prać i myć. Należy jednak szczególnie uważać (przede wszyskim kobiety) na substancje czynne i perfumy. Dużą część „siedzenia” zajmuje wrażliwa błona śluzowa. Dlatego też lepiej, by w kremie nie było tak agresywnych substancji, jak olejki eteryczne. Zamiast nich lepiej jest używać tzw. kremów bazowych, bez dodatków. Chronią one skórę przed otarciami równie dobrze.
Ile tłuszczu?
Jeśli zdecydujemy się na krem z substancjami czynnymi lub bez nich, pozostaje pytanie o konsystencję. Różnice w testowanych produktach były wielkie, od pasty z trudem wyciskanej z tubki, przez kremy o średniej konsystencji, aż po delikatne lotiony. Nawet jeśli niektórzy kolarze preferują tanie, czyste tłuszcze, jak wazelina, z lekarskiego punktu widzenia nie są one godne polecenia. Na skórze tworzą błonę, zapychają pory i mogą skórę po prostu „udusić”. Pot, uboczne produkty przemiany materii (także szkodliwe) nie mogą zostać wydalone, a tlen nie dociera do skóry. Do zmycia tłuszczu (oczywiście mydła) użyć trzeba również… tłuszczu, z którym w okolicach intymnych z zasady trzeba obchodzić się oszczędnie. Lepsze niż czysty tłuszcz są emulsje, czyli mieszanki tłuszczu i wody. W zależności od ilości obu elementów w składzie mówi się o maściach (bogatych w tłuszcz), kremach (średnia zawartość) albo lotionach (najwyższy procent wody). Nie wszystko więc, co nazywane jest kremem, jest nim w rzeczywistości. Z punktu widzenia ekspertów nie decyduje o tym zawartość wody, najważniejsze w jaki sposób emulsja rozprowadza się na powierzchni skóry. Jak tłusta powinna być, zależy od rodzaju skóry, z drugiej strony od indywidualnego samopoczucia. Pochodzenie użytych tłuszczów może być rozmaite – ropa naftowa, źródła zwierzęce, względnie roślinne. Oleje mineralne mają właściwości zatykania porów. Lepiej więc nadadzą się tłuszcze pochodzenia zwierzęcego (łój), ponieważ podobne są do naturalnej warstwy, jaka tworzy się na skórze. Najbardziej wartościowe są oleje roślinne, jak olej z migdałów czy aloesu. Aby zapobiec wystąpieniu problemów z siedzeniem, pomaga sprawdzenie kilku punktów w rowerze i własnej pozycji na nim. Czy siodełko i spodenki są dobrze dopasowane, czy pedałuje się równo, bez bujania na boki, co z higieną. Czasami pomaga też ogolenie wrażliwych miejsc lub zimne kąpiele. Dobre nasmarowanie to więc nie tylko połowa sukcesu, ale też istotny przyczynek do bezbolesnej jazdy. Assos Chamois Creme Dystrybutor: Pro-Concept 2000, tel. 022 612 94 12 Cena: 39 zł | Opakowanie: 140 ml Konsystencja: krem o średniej zawartości tłuszczu Rodzaj użytego tłuszczu: oleje mineralne i z migdałów Dodatki: ekstrakty z oczaru i dębu, mentol (niszczą zarazki, zapobiegają zapaleniom) Ocena: dodatek olejku mentolowego daje uczucie świeżości i chłodu, część testerów odbierała je jako przyjemne. Dodatki są jednak zbyt agresywne dla błony śluzowej. Born Cyclist Creme Dystrybutor: G&G Promotion, tel. 075 646 24 53 Cena: 49,99 zł | Opakowanie: 200 ml Konsystencja: gęsty tłuszcz Rodzaj użytego tłuszczu: parafina, olej mineralny, lanolina Dodatki: rumianek, olej cytrynowy, triclosan (dezynfekujące i dezodoryzujące) Ocena: tłusta konsystencja sprawia, że środek lepiej nadaje się do konserwacji skórzanych siodełek niż ludzkiej skóry. Born zaleca do pielęgnacji ciała raczej „Cyclist Powder”. Gonso Radsport Sitzcreme Dystrybutor: Del, tel. 022 636 55 17-19 Cena: 4,95 euro | Opakowanie: 100 ml Konsystencja: delikatny lotion Rodzaj użytego tłuszczu: parafina, olej rycynowy Dodatki: rumianek, olej z aloesu, pantenol (zapobiegają zapaleniom, leczą rany) Ocena: środek lekki, łatwo wchłanialny i pozostawiający miłe wrażenie, nie zatyka porów. Dość mocno perfumowany. Sixtus Sixtufit Gesaesscreme Dystrybutor: Sotima, tel. 077 458 16 96 Cena: 32 zł | Opakowanie: 100 ml Konsystencja: krem o małej zawartości tłuszczu Rodzaj użytego tłuszczu: olej słonecznikowy i z igieł świerku Dodatki: olejki eteryczne, pantenol, esencje ziołowe (dezynfekujące, schładzające) Ocena: charakterystyczny zapach kremu Sixtusa wielu łączy z „wyścigową” atmosferą, ale nie każdy go lubi. Dobra robota, zawiera tylko oleje naturalne.