Pieniny na weekend

Kilka minut po ósmej, wokoło cisza, nie słychać niczego poza lekkim terkotaniem nowego napędu. Nie mijał mnie jeszcze ani jeden samochód, żadnego buczenia opon, świstu wiatru, nic. Cienkie, gładkie opony 1,25”, napompowane do granic wytrzymałości, toczą się prawie bezszelestnie, mimo że licznik wskazuje 39 km/h. Jedynym elementem psującym ten obrazek jest ciążący na plecach ładunek. Niby niewiele, ale jednak… Pedałując raźno, kieruję się w stronę Krościenka nad Dunajcem. Dzień zapowiada się słoneczny, temperatura niezbyt wysoka – ok. 17 stopni. Pomykającemu szosą bikerowi, cały czas kręcącemu pedałami, poranny chłód nie przeszkadza jednak w niczym. I ja nie czuję zimna, wręcz odwrotnie. Spiesząc się na umówione spotkanie, mam wrażenie, że zaraz się ugotuję.

Szosa prowadzi przez Gołkowice i Jazowsko, skąd można odbić szlakiem na Przehybę i dalej w pasmo Radziejowej. Następnie mijam Łącko – miejscowość będącą centrum produkcji słynnej Łąckiej Śliwowicy. Po obu stronach szosy bielą się kwitnące sady dodające krajobrazowi uroku o tej porze roku. Kilka minut później przejeżdżam przez Zabrzeż. Podróżujący szlakami znają to miejsce, gdzie można odbić bezpośrednio na Zakopiankę i Kraków. Dalej najdłuższa (podobno) wieś w Polsce – Ochotnica (22 km) oraz Tylmanowa położona bezpośrednio przy brzegu Dunajca. Stąd już niedaleko, jakieś 14 km. Jeden mały podjazd i znów płasko aż do samego Krościenka. Pogoda coraz ładniejsza, słońce zaczyna przygrzewać mocniej. Spotykam się z kolegami w krościeńskim rynku i dalej ruszamy już razem. Jedziemy w kierunku siedziby zarządu Pienińskiego Parku Narodowego, obok niej przechodzą szlaki żółty i zielony prowadzące na szczyt Trzech Koron (982 m n.p.m.) i Polanę Wyrobek (780 m n.p.m.). Pierwszy odcinek szlaku zaczyna się stromo, kamienistą i gliniastą nawierzchnią. Pierwszy raz mamy okazję użyć młynków, na których jak do tej pory nie było śladów katowania. Jednak mimo solidnego przełożenia (22-32) podjazd w niektórych miejscach jest nie do przejścia. Bardzo stromy i śliski odcinek nie pozwala jechać na stojąco, a próba utrzymania w siodle kończy się dla każdego z nas stanięciem dęba lub poślizgiem. Sytuacja zmienia się, gdy dojeżdżamy do wyciągu narciarskiego widocznego po lewej stronie. Tu szlak wychodzi z lasu, jest sucho i słonecznie. Zatrzymujemy się na chwilę, aby zrobić zdjęcia i obejrzeć malowniczy widok rozciągający się z tego miejsca. Widać jak na dłoni całe pasmo Radziejowej. Najbliżej nas jest Dzwonkówka (983 m n.p.m.) a za nią Przehyba (1193 m n.p.m.). Oba te szczyty są celem wielu bikerów kręcących po Beskidzie Sądeckim. Ruszamy dalej. Mijamy tablicę informującą o wjeździe na teren parku oraz grupę odpoczywających na ławkach turystów. Tu szlak znów pnie się ostro pod górę, lecz nie jest już tak ślisko i wilgotno jak w niżej położonej części. Mimo tego zatrzymuję się na moment, aby zmniejszyć ciśnienie w oponach. Skutek jest natychmiastowy, kamienie i korzenie, nawet te śliskie, znikają pod kołami bez kłopotu. Dalej szlaki rozchodzą się. Zielony odbija w lewo, w kierunku Zamkowej Góry. Tam już jazda jest niemożliwa. Kontynuujemy wycieczkę żółtym szlakiem do samej Polany Wyrobek. Zanim jednak udaje nam się rozpędzić, trafiamy na pierwszą przeszkodę… – A panowie dokąd na tych rowerkach? – donośnym głosem wita nas strażnik. – My? Na wycieczkę – pada szybka odpowiedź. – Ale tu jest Park i nie wolno jeździć rowerem – studzi nasz zapał sympatyczny strażnik. – Właśnie, a wy tu co? Po Parku się nie jeździ! – odzywa się z tyłu jakiś głos. Tego już nie wytrzymałem. – A to, przepraszam, co za różnica? Dlaczego w Parku nie można, a gdzie indziej można? – zapytałem zdenerwowany. Na to pytanie jednak nie dostałem odpowiedzi, ponieważ gburowaty turysta umilkł. Strażnik popatrzył na nas, zmarszczył brwi i zapytał – A panowie skąd? Pytanie to było mi nie bardzo na rękę, lecz Piotr szybko i zgodnie z prawdą odparł – Z Warszawy. To chyba ubawiło naszego rozmówcę, bo rozchmurzył się i szybko zapytał, gdzie mamy zamiar jechać. Dowiedziawszy się, że zamiast na Trzy Korony kierujemy się w stronę Niedzicy, machnął ręką, mówiąc – Możecie jechać, tylko uważajcie. Pożegnawszy się z sympatycznym strażnikiem odjeżdżamy szybko, obrzucani zawistnym spojrzeniem kilku turystów. Teraz już tylko kawałek ostrzejszego podjazdu i jesteśmy na Polanie Wyrobek (780 m n.p.m.). W tym miejscu krzyżują się szlaki żółty i niebieski. Niebieski, główny szlak pieniński, prowadzi aż z Wielkiego Rogacza poprzez Durbaszkę i Sokolicę do Trzech Koron, później w kierunku Czorsztyna i dalej przez Lubań (1211 m n.p.m.) do Ochotnicy Dolnej. Warto zaznaczyć, że jedynie odcinek spod Sokolicy do Trzech Koron jest nieprzejezdny dla rowerów ze względu na strome podejścia, schody, skały i inne utrudnienia. Żółty natomiast jest krótkim szlakiem prowadzącym z Krościenka do przystani flisackiej w Sromowcach Niżnych, skąd rozpoczyna się spływ tratwami Przełomem Dunajca. Chwila przerwy… zmieniamy ciuchy, zjadamy wzmacniający posiłek i zabieramy się za robienie zdjęć. O! Idzie jakaś pani wyglądająca na osobę obeznaną z aparatem, szybka prośba o zrobienie fotki i… – Służba Pienińskiego Parku Narodowego, co panowie tu robią? – pada nie pozostawiające wątpliwości hasło… No nie… tego już za wiele. Nie dość, że człowiek się namęczył, żeby tu wjechać, grzecznie prosi o zrobienie fotki, to na końcu słyszy takie coś… Po krótkiej wymianie zdań udaje nam się wynegocjować rozejm i uzyskać zezwolenie na spokojny odjazd. Natychmiast po zrobieniu zdjęć i spakowaniu plecaków, nie czekając, aż miła pani zmieni zdanie, odjeżdżamy niebieskim szlakiem w kierunku Czorsztyna. Tu droga prowadzi początkowo grzbietem, następnie musimy zmierzyć się z ziemnymi schodkami wiodącymi kilka metrów do góry, lecz dość łagodnie. Można na nie wjechać, nie zsiadając z roweru. Jedziemy spacerowym tempem ze względu na obecność wielu turystów na szlaku. Cała nasza uwaga skupiona teraz jest na kręceniu po kamienistej ścieżce. Znajdujemy się w lesie, stąd jedynym widokiem jest koło partnera lub znikający między drzewami trakt. Dopiero po upływie kilkunastu minut wyjeżdżamy na otwartą przestrzeń, skąd roztacza się malowniczy widok na okolicę. Udajemy się w dalszą drogę. Najpierw zjeżdżamy trawiastym grzbietem z prędkością wiatru, potem kawałek pluskamy się w błocie, na leśnym odcinku. W końcu stromy zjazd kamienistym traktem i jesteśmy na asfalcie w okolicy wsi Hałuszowa. Tu stajemy przed drogowskazem oraz koniecznością wyboru. W prawo droga prowadzi do Czorsztyna, tam znajdują się warte zwiedzenia ruiny zamku. Kierując się w lewo, dojedziemy do Niedzicy. Wybieramy tę druga możliwość. W Niedzicy została zbudowana zapora tworząca obecnie barierę dla wód Zbiornika Czorsztyńskiego. Wkomponowana dość udanie w krajobraz doliny wraz z górującym nad nią Niedzickim Zamkiem tworzy widok warty zobaczenia i uwiecznienia na kliszy. W kierunku zapory zjeżdżamy asfaltem, pokonując kilka serpentyn. Przejeżdżamy przez most i kierujemy się w stronę zamku. Szosa skręca w lewo i zaczyna piąć się do góry. Znowu pokonujemy serpentynę i wjeżdżamy na zamkowy dziedziniec. Zamek Niedzicki został wzniesiony w latach 1320-1330. Był wielokrotnie przebudowywany, aż wreszcie obecny wygląd nadała mu rodzina Horvathów. Z tarasu zamkowego rozciąga się panorama na całe jezioro oraz Pieniny. Obejrzawszy zamek ruszamy w kierunku przejścia granicznego Łysa nad Dunajcem. Tam bez żadnych kłopotów przekraczamy granicę i szosą już po słowackiej stronie jedziemy wzdłuż Dunajca w kierunku Cervenego Klastoru, gdzie rozpoczyna się trasa turystyczna prowadząca przełomem Dunajca. Tu roztacza się wspaniały widok na górujące nad okolicą Trzy Korony. Na szczycie można zobaczyć majaczące postacie turystów, podziwiających panoramę okolicy z platformy widokowej. Nieco z tyłu, po pilskiej stronie, zostawiamy Sromowce. Miejscowość ta, choć niewielka, jest bardzo atrakcyjna ze względu na organizowany przez flisaków pienińskich spływ przełomem Dunajca. Atrakcyjna trasa widokowa, pokonana na dwunastoosobowej tratwie, prowadzonej wprawną ręką flisaka, to nie lada gratka dla większości turystów. Strome zbocza pienińskiego przełomu, zielone lasy porastające zbocza górskie oraz krystalicznie czysta woda Dunajca tworzą jedyny w swoim rodzaju klimat. Po krótkiej przerwie na zdjęcia pedałujemy dalej w kierunku Szczawnicy. Mijamy piesze przejście graniczne w Leśnicy i docieramy do miasta. Trochę zmęczeni całodziennym pedałowaniem zatrzymujemy się na posiłek w pierwszym napotkanym lokalu. Trafiliśmy nieźle, kuchnia serwuje potrawy z pstrąga oraz inne tutejsze specjały. Jedzenie jest bardzo smaczne, a co najważniejsze – jest go dużo. Szybko odzyskujemy siły i zastanawiamy się, co robić dalej. Częste postoje i luźna, turystyczna atmosfera wyjazdu spowodowały, że jest już późno. Na planowany wyjazd w Małe Pieniny nie ma czasu. Dodatkowo pogoda się pogarsza i na niebie zaczynają zbierać się chmury. Nie wróży to nic dobrego, lecz postanawiamy kontynuować jazdę w kierunku Wąwozu Homole. Od Jaworek dzieli nas ok. 8 km asfaltowej szosy. Przejeżdżamy ulicami Szczawnicy wolnym tempem i wlot Homola osiągamy po ponad półgodzinnej jeździe. Zasadzamy się z Piotrem, aby zrobić zdjęcie, Adam w tym czasie wytęża wszystkie siły, by utrzymać nasze rowery. Dobiegnięcie do roweru i zajęcie na nim pozycji odpowiedniej do zdjęcia jest nie lada wyczynem z uwagi na dziesięciosekundowe opóźnienie migawki w aparacie. Okolica wąwozu Homole jest bardzo atrakcyjna turystycznie. W Jaworkach znajduje się przystań dla artystów – „Muzyczna Owczarnia”. Odbywają się tam koncerty znanych i popularnych wykonawców polskich, jak również zagranicznych. Oryginalne wnętrza i niepowtarzalny klimat gromadzą w każdy weekend miłośników dobrej muzyki. Stąd biegną szlaki turystyczne w pasmo Radziejowej. Przepiękna trasa wiedzie wprost z Jaworek przez przełęcz Obidza aż do Piwnicznej Zdroju, skąd szlaki rozchodzą się na całe pasmo Jaworzyny. Warta zobaczenia jest również Dolina Białej Wody, wiodąca przez nią droga zaczyna się nieco dalej, za wylotem Homola. Niestety, dzień powoli dobiega końca, a wraz z nim nasza wyprawa. Na niebie pojawiają się coraz ciemniejsze chmury wróżące zbliżającą się ulewę. Chwilę później zaczyna padać deszcz i chcąc nie chcąc, musimy szybko zmykać przebrani w przeciwdeszczowe peleryny. Na szczęście udaje się nam uciec i unikamy przymusowej kąpieli. Droga powrotna wiedzie cały czas w dół, więc bez wysiłku dojeżdżamy do centrum Szczawnicy, skąd po małym posiłku wracamy do Krościenka nad Dunajcem. Jest 18:20, najwyższy czas się pożegnać i wrócić do domu. Tekst i zdjęcia: Paweł Piasecki Podsumowanie trasy:

  • Całkowita długość trasy: 60 km (z Krościenka), 148 km (z Nowego Sącza)
  • Czas wycieczki wraz z postojami: 8 h 30 min (11 h 30 min z Nowego Sącza)
  • Całkowita suma pokonanych wzniesień: 940 m
  • Maksymalne nachylenie na podjeździe: 17%
  • Maksymalne nachylenie na zjeździe: 15%
  • Nawierzchnia: podłoże głównie ubite, miejscami kamieniste, w lesie nieznaczne ilości błota, trawiaste trawersy i wydeptane ścieżki to około 70% trasy. Asfalt prowadzący od szlaku w Hałuszowej do Cervenego Klastoru oraz ze Szczawnicy do Jaworek i Krościenka stanowi 30%.

Zalecane ogumienie:

  • w warunkach suchych, bez opadów w ciągu poprzedzających 3-5 dni – 1,95”; lekki protektor;
  • w razie opadów 1-2 dni przed wycieczką – 1,95”; głębszy protektor lub 2,10-2,35”; średni protektor;
  • znaczniejszy opad w ciągu poprzedzających 24 h – trudne warunki z powodu błota, wyjazd niezalecany.

Trasa trudna: Odcinek od siedziby PPN jest bardzo stromy przez pierwsze kilkaset metrów, następnie lekkie spłaszczenie z kilkoma krótkimi podjazdami. Trudniejszy podjazd na Polanę Wyrobek długości 100 m. Zalecany wyjazd w godzinach porannych (6-8.00) ze względu na mały ruch pieszy. W godzinach późniejszych można mieć kłopot z uzyskaniem zgody na wjazd od strażników PPN. Trasa średnia: przejazd z Polany Wyrobek do Hałuszowej oraz przejazd Przełomem Dunajca. Pozostała część trasy jest łatwa, głównie asfaltowa, bez większych podjazdów i o niewielkiej różnicy wzniesień.

Praktyczne informacje:

Dojazd: Od strony Zakopanego najlepiej dojechać Zakopianką do Nowego Targu, skąd szosa prowadzi bezpośrednio do centrum Krościenka nad Dunajcem. Z Krakowa najlepiej odbić w Mszanie Dolnej na wspomnianą w tekście Zabrzeż, gdzie należy skręcić w prawo na szosę do Krościenka. Jadąc z Nowego Sącza trzeba kierować się na Stary Sącz i Łącko. Wszystkie wspomniane drogi są głównymi trasami przelotowymi, więc zgubić się niepodobna. Baza noclegowa i gastronomiczna: Kilka hoteli oraz cała gama kwater prywatnych zaspokaja potrzeby turystów nawet w okresie wakacyjnych wyjazdów. O nocleg nietrudno. Ceny zaczynają się od poziomu 15 zł na osobę w zależności od standardu i odległości od najatrakcyjniejszych miejsc. Informacje znaleźć można w Internecie: www.kroscienko.pl – oficjalna strona Krościenka www.szczawnica.pl – oficjalna strona Szczawnicy www.szczawnica.info – noclegi, wyżywienie www.agrowczasy.com – baza noclegowa w Szczawnicy Zalecane mapy i przewodniki: Na wycieczkę po Pieninach dobrze jest zaopatrzyć się w dobry przewodnik. Pisząc „dobry”, mam na myśli aktualny. Wiele osób używa starszych map i przewodników z lat 80. W ciągu ostatnich 10 lat zaszły znaczne zmiany w oznakowaniu szlaków oraz środowisku, więc dobrze mieć coś „na czasie”. Jeśli chodzi o mapy, możemy bez kłopotu zaopatrzyć się na miejscu w aktualne wydanie. Dobrze, gdy mapa będzie szczegółowa, z zaznaczonymi punktami widokowymi oraz oczywiście szlakami rowerowymi. PS Opisana trasa przechodzi przez odcinek PPN, na którym ruch rowerowy jest niewskazany ze względu na znaczny ruch pieszych jedynie na odcinku 5 km. Bez problemu można tamtędy przejechać w godzinach porannych (informacje uzyskane od strażników PPN). Jest to przejazd spod górnej stacji wyciągu w Krościenku do Polany Wyrobek i zjazd w kierunku Hałuszowej. Pozostała część trasy prowadzi dorogami ogólnodostępnymi po stronie polskiej i słowackiej. Odcinek Przełomu Dunajca, jakkolwiek podlega PPN, ma wyznaczoną rowerową drogę, którą codziennie przejeżdża kilkuset rowerzystów. Dalsza część trasy, prowadząca do Wąwozu Homole i w Małe Pieniny, jest również ogólnodostępna i odwiedzana przez rzesze amatorów kolarstwa.

top 3

Czytaj więcej

Jeździj jak zawodowcy i zabezpiecz swój telefon na rowerze – uchwyt do telefonu na rower marki RokForm

Czytaj więcej

Filmy

Wybór redakcji

Czytaj więcej

Jeździj jak zawodowcy i zabezpiecz swój telefon na rowerze – uchwyt do telefonu na rower marki RokForm

Czytaj więcej
comments powered by Disqus

Informuj mnie o nowych artykułach