Rewitalizacja
Lenistwo nie popłaca, szczególnie, gdy w rachubę wchodzi życie naszego „rumaka”. Kto chce być prawdziwym rycerzem, przedkładać powinien jego kondycję nad własne, przyziemne przyjemności… Zaraz po powrocie z wycieczki i przebraniu się w suche rzeczy powinniśmy przystąpić do zabiegów, które sprawią, że rower znów lśnić będzie jak nowy.
Czyszczenie „z grubsza”
Do zabiegu przystępujemy, zanim błoto zdąży wyschnąć, bo kolejnego ranka usunięcie zastałej warstwy będzie o wiele trudniejsze. Pozostawiona zaś na łańcuchu i nie tylko woda sprawi, że sprzęt zaatakuje największy wróg – korozja. Rdza potrafi zmniejszyć żywotność łańcucha nawet o 50%. Najwygodniej rower czyści się w ubraniach roboczych i gumowych rękawiczkach. Używamy przy tym ciepłej wody z dodatkiem środka czyszczącego, takiego jak np. płyn typu Ludwik. Mechanicy zawodowi w tym samym celu stosują też często… proszek do prania, który zadziwiająco dobrze radzi sobie z brudem w nietypowym zastosowaniu. Myjemy ręcznie, gąbką i dużym pędzlem lub szczotką, tak, by ruszyć także to, co mocniej przywarło. Jeśli ktoś dysponuje wyższym budżetem, użyć może specjalnych środków do czyszczenia, takich jak Finish Line Bike Wash. Wówczas zabieg sprowadza się do spryskania roweru, odczekania chwilę aż chemia zacznie działać i spłukania wszystkiego.
Precyzyjna robota
Po pozbyciu się warstwy podstawowej brudu, zatroszczyć trzeba się o szczegóły i za pomocą pędzla wyczyścić zakamarki. Tutaj wybitnie przydaje się stara szczoteczka do zębów, która dotrze wszędzie. Przestrzeń między zębatkami czyścimy za pomocą cienkiej szmatki. Wokół zabiegów dotyczących łańcucha zbudowano już wiele teorii, ale sprowadzają się one do podstawowego rozróżnienia – używać odtłuszczaczy czy też nie? Przy łańcuchu bardzo mocno zabrudzonym, albo też dodatkowo pordzewiałym, sprawdzić się może specjalna maszynka do czyszczenia, ale w innym przypadku ze środków całkowicie usuwających smar lepiej zrezygnować. Takie maszynki usuwają smar także z wnętrza rolek, potem powtórne przesmarowanie jest trudne. Łańcuch początkowo pracuje więc w miejscach szczególnie narażonych na obciążenia „na sucho”, co wybitnie obniża jego żywotność. Najlepiej użyć szmatki albo specjalnej szczotki (jak Finish Line Grunge Brush), obejmującej łańcuch z trzech stron. Jeśli szmatka będzie jasna, wielokrotnie obracając korbami, w końcu uzyskamy efekt ustania „smużenia”. Szmatka powinna być nasączona wodą z mydłem albo lekkim olejem z teflonem. Przy okazji warto zająć się klockami hamulcowymi i przetrzeć je papierem ściernym. Jeśli zabrudzone są również tarcze hamulcowe, najlepiej użyć do ich czyszczenia specjalnych środków. Wybitnie niewdzięczna robota to czyszczenie obręczy i przestrzeni między szprychami. Niestety, to samo dotyczy również piast. Po całym zabiegu rower najpierw spłukujemy wodą, a potem do sucha wycieramy szmatką, by był zupełnie suchy.
Kosmetyczne problemy
Zanim przejdziemy do smarowania, warto sprawdzić rower. Gdy jest czysty, najłatwiej wykryć ewentualne uszkodzenia. Zwracać uwagę należy przede wszystkim na rysy na lakierze, czy też pęknięcia przypominające pajęczynę wokół otworów na szprychy. Ścianki obręczy kontrolujemy szczególnie troskliwie, gdy wyraźne są już ślady ich zużycia. Jeśli mowa o lakierze, jest to jednocześnie niezła okazja, by naprawić drobne uszkodzenia powierzchni, takie jak na tylnych widełkach, obite przez łańcuch. Część producentów wraz z rowerem dostarcza niewielkie opakowania lakieru z dozownikiem w kształcie pędzelka, ale nieźle nadają się do tego lakiery samochodowe. Nie powinno być problemu z dobraniem koloru. Lakier do paznokci do roweru się nie nadaje, nawet jeśli kusi dostępnością w sklepie kosmetycznym tuż za rogiem.
Kto smaruje, ten jedzie
Po intensywnym zabiegu czyszczącym rower trzeba nasmarować, dotyczy to w szczególności łańcucha. Większość pozostałych części nie wymaga podobnych manewrów, w nowoczesnej maszynie są uszczelniane. W zależności od warunków pogodowych używa się różnych smarów, ale jesienią i zimą wskazane są te, które wyróżniają się dużą odpornością na wymywanie przez wodę. Ich w miarę gęsta konsystencja odznacza się dużą lepkością, dlatego nadmiar należy wytrzeć szmatką. Najlepiej zrobić to kolejnego ranka, gdy smar zdąży wniknąć w najmniejsze szczeliny. Dozujemy po kropli na każde połączenie ogniw. Tak przygotowany łańcuch można jeszcze pokryć woskiem, który sprawi, że brud i woda w mniejszym stopniu będą lgnąć do ogniw. Podobnie po kropli wpuszczamy też w każdy przegub przerzutki, a perfekcjoniści w ten sam sposób dbają o pancerze i linki.
Błyskiem po oczach
Wyczyszczony i nasmarowany rower wypada doprowadzić do perfekcji, kończąc zabiegi upiększające przez pokrycie warstwą środka zabezpieczającego. W sprzedaży znajduje się sporo środków przywracających lakierowi połysk i jednocześnie sprawiających, że brud i woda „odbijać” będą się od pokrytej nimi powierzchni. Najczęściej mają one postać sprayu, jak Finish Line Po Detailer. Interesująca właściwość tego akurat środka polega na tym, że chroni on od lakier przed wpływem promieni UV, tym samym ma zapobiegać jego płowieniu.
Złote myśli dla „brudasów”
Wysokociśnieniowe myjki nie do końca nadają się do czyszczenia rowerów, ponieważ potrafią niekiedy wypłukać zbyt wiele, dotyczy to w szczególności rowerów tańszych, w których wiele części może być słabo uszczelniona. Można je stosować, ale pamiętać trzeba o tym, by nie kierować strumienia w miejsca szczególnie wrażliwe, takie jak łożyska. Aby woda mogła spłynąć, stawiamy rower na tylnym kole, a po każdej dłuższej jeździe w trakcie deszczu także do góry kołami z wyjętą sztycą, tak, by dać szanse wodzie na opuszczenie ramy. Jeśli dysponujemy stojakiem do mycia, najlepiej jest wyjąć oba koła, w ten sposób łatwiej będzie doczyścić wszystkie elementy. Szczególną uwagę należy poświęcić amortyzatorom i regularnie je czyścić, łącznie z podnoszeniem gum osłaniających. Rzadkie smary penetrujące, jak np. Brunox, powodują, że amortyzator znów będzie funkcjonować lekko. Zaniedbania w czyszczeniu są bardzo kosztowne. Jeden sezon jesienno-zimowy jest w stanie sprawić, że do wymiany będzie nadawało się pół roweru. Warto o tym pamiętać.