Spokojnie, to tylko maraton!
Niezależnie od tego, czy przepracowałeś całą zimę z myślą o nadchodzącym sezonie maratonowym, czy też zupełnie niedawno zdecydowałeś się na pierwszy start, sprawdź swoje przygotowanie sprzętowe i organizacyjne
Tekst: Radosław „Dexter” Orszewski, Zdjęcie: Bike Maraton
Masz rower, kask i chęć ścigania się z innymi zawodnikami? Świetnie. Jak różne bywają maratony, tak różny bywa poziom frajdy i zadowolenia z ich przejechania. Niezmienny pozostaje fakt, że dobre przygotowanie zmniejsza stres i pozwala poradzić sobie nawet z nieprzewidywalnymi sytuacjami. Przygotowaliśmy dla was listę maratonowych przykazań, jeśli będziecie ich przestrzegać, bez problemu dotrzecie do mety.
1. Nie daj się pogodzie!
Początek sezonu wyścigowego potrafi być kapryśny. Nawet jeśli trenowałeś już od pierwszych dni marca, bo pozwalała na to aura (w tym roku było to bardzo trudne…), w dzień kwietniowego czy nawet majowego wyścigu może być różnie! Dlatego warto pomyśleć o planie B, albo i C, w kwestii ubioru. Latem sprawa jest prosta. Koszulka i spodenki, do tego tzw. potówka, rękawiczki i gotowe. Wiosną może się to okazać niewystarczające i prawdopodobnie będzie trzeba pomyśleć o długim rękawie, nogawce i czymś więcej, np. bieliźnie termoaktywnej. Jeśli wybierasz się na maraton, który nie odbywa się blisko domu, pamiętaj, że pogoda może być tam zupełnie inna, szczególnie w górach. Zabranie ze sobą dodatkowej koszulki termoaktywnej, kamizelki czy rękawków pozwoli ci podjąć właściwą decyzję na miejscu, przy znanych już warunkach atmosferycznych. Będzie padać czy nie, nie daj się zaskoczyć. Gdy z nieba lunie zimny deszcz, mała, zwijana kurtka przeciwdeszczowa (która waży tyle co nic) zwolni cię na trasie tylko o milisekundy, a może uchronić, gdy przyjdzie moknąć na dłuższym dystansie lub przy zmianie dętki. Do tego okulary, które warto mieć niezależnie od pogody, z myślą o ochronie oczu, oraz rękawiczki. Wiosną na pewno nie zaszkodzą te z pełnymi palcami. Kask obowiązkowo!
2. Zawstydź MacGyvera!
Co bezwzględnie powinno znaleźć się w wyposażeniu maratończyka? Zestaw kluczy, najlepiej w postaci przybornika. Zestaw taki może zawierać skuwacz do łańcucha czy łyżki do opon. Jeśli chcesz, możesz zapakować je osobno. Dętka, a może nawet dwie, szczególnie jeśli wybierasz się na trudną, np. kamienistą trasę, a w dodatku jeździsz na nietypowych kołach, np. wybrałeś najnowsze 27,5 cala. Do tego oczywiście pompka. Nie musi być najmniejsza, bo szkoda tracić cennych minut na pompowanie koła. Niecierpliwi często zabierają pompki na naboje z CO2, które świetnie się sprawdzą, o ile wcześniej przećwiczysz ich używanie. Warto przeznaczyć jeden czy dwa naboje na ćwiczenia na sucho, a więc przed maratonem, niż zmarnować je w trakcie wyścigu.
3. Małe co nieco na drogę
Maratony rowerowe tym różnią się od wypadów w teren, że organizatorzy oferują na trasie zarówno napoje, jak i jedzenie. Oznacza to, że nie musisz obładowywać się jedzeniem, ale na pewno warto mieć przy sobie żelazny zapas w postaci batonu, żelu energetycznego czy banana. W sam raz na połowę odcinka między bufetami. Jeśli macie swoje ulubione przekąski czy magiczne pożywki, nie rezygnujcie z nich. Na pewno nie róbcie jednego – nie pakujcie do plecaka, a potem do żołądka produktów, których nie próbowaliście wcześniej! Nie mam tu na myśli smaku, ale konsystencję i zawartość składników wspomagających wysiłek, które możecie znaleźć w niejednym żelu czy batonie. W pierwszym kontakcie, zwłaszcza w czasie wysiłku, mogą przyprawić o ból żołądka czy nudności, a tego byśmy nie chcieli. W żadnym razie nie odradzam tych produktów, ale warto zabierać tylko to, co przetestujecie na sobie wcześniej. Prowiant z bufetów należy do bezpiecznych – świeże lub kandyzowane owoce, ciastka i ciasta, a do tego woda czy izotoniki. Warto na nim polegać. Pozostaje pytanie – bidon czy bukłak? Opinie są podzielone. Bidon łatwiej zgubić na zjeździe, łatwiej zabrudzić i popijać potem napój z błotkiem, ale też szybciej jest go uzupełnić na bufecie… Worek w plecaku oferuje większą objętość, w dodatku, zwłaszcza przy zimnej aurze, napój w nim jest naturalnie ogrzewany przez nasze ciało. Zabieranie bukłaka na pewno ma sens jako wybór na dłuższą trasę.
4. Wszystko w jednym miejscu!
Gdzie pomieścić więcej ubioru niż to, co na sobie, oraz narzędzia i prowiant? Najczęściej maratończycy, szczególnie ci startujący na dłuższych dystansach, wybierają plecaki. Modele rowerowe pozwalają zabrać ze sobą nie tylko ubranie, narzędzia czy jedzenie, ale także napój w bukłaku zamiast bidonu. Dobry plecak rowerowy powinien posiadać dodatkowe mocowanie w pasie i na piersi, tak by nie przesuwał się na naszym ciele podczas jazdy. Alternatywą dla plecaka jest torebka mocowana na pasie, umieszczona z tyłu. Może nie jest tak pojemna jak plecak, ale może mieć dodatkowe uchwyty na bidon. Mamy jeszcze jedną alternatywę. Jeśli zdecydujemy się stołować w bufetach, a napoju zabrać ze sobą tyle, ile pomieści bidon, to rowerowy niezbędnik możemy schować do torebki podsiodłowej lub na ramę, a pompkę czy jedyny baton do kieszeni. Takie rozwiązanie częściej spotyka się u osób, które szczególnie dbają o wagę roweru. Nie powinien zdziwić nas również widok dętki przyczepionej bezpośrednio do ramy czy do sztycy za pomocą taśmy, ale bez przesady. Torebka nie jest szczególnie ciężka, więc warto ją rozważyć, szczególnie że możemy sięgnąć również po modele wodoodporne.
5. Biurokracja?
Załatwione! Nawet jeśli nie jest to twój pierwszy maraton, sprawdź u organizatora, co i jak powinieneś zrobić wcześniej, np. zarejestrować się na daną edycję przez Internet, potwierdzić wpłatę lub zabrać dowód przelewu. Czy też w końcu z wyprzedzeniem odbierz numer startowy i chip! To wszystko pozwoli ci odprężyć się przed startem.
6. Dobry plan na kilka dni wcześniej
Zbliża się dzień startu? Zrób listę tego, co chcesz założyć na siebie i zabrać, a następnie skonfrontuj to z prognozą pogody i informacjami o trasie, jakie często możesz znaleźć na forach poświęconych konkretnym imprezom. Jeśli trenujesz na podobnym dystansie co planowany maraton, pomyśl, kiedy jesteś głodny i spragniony, i jak ma się to do rozłożenia bufetów na trasie. W ten sposób określisz, czy i ile własnego prowiantu powinieneś zabrać. Sprawdź oczywiście sprzęt i, podobnie jak z jedzeniem, unikaj zmian tuż przed wyścigiem. Uwierz, wymiana nawet drobnych rzeczy, np. klocków hamulcowych, może zemścić się na trasie. Koniecznych zmian i regulacji dokonuj wcześniej, tak byś mógł je objeździć przed właściwym startem. Nie odkładaj pakowania na ostatnią chwilę. Podobnie przygotuj się w kwestii dojazdu. Zaplanuj i sprawdź trasę pod kątem remontów, objazdów i innych czasochłonnych utrudnień.
7. Dzień przed?
Ostatnie przygotowania do startu zacznij dzień wcześniej – dobrym snem. Jeśli miejsce startu jest znacznie oddalone od twojej miejscowości, może warto wybrać się tam wcześniej i przespać noc już w okolicy. Głupio byłoby przegapić pierwszy start z powodu korków czy warunków na drodze. To też może przysporzyć ci niepotrzebnego stresu. W dniu maratonu zjedz lekkie, ale pożywne śniadanie. Bądź na miejscu na tyle wcześnie, by mieć czas na przebranie i rozgrzewkę. Jeśli chcesz, zjedz coś i wypij przed startem, ale niekoniecznie w samym sektorze startowym. Czas ustawić się, odliczanie i… jazda!
8. Zachowuj się i bądź opanowany!
Gdy znajdziesz się już na trasie, skup się na jeździe i obserwuj zarówno trasę, jak i otoczenie oraz innych zawodników. Przestrzegaj zasad poruszania się podobnie jak w ruchu ulicznym. Nie blokuj lewej strony, jeśli zawodnicy jadą obok siebie! Koniecznie spójrz w lewo, gdy zdecydujesz się przyspieszyć i wyprzedzać. Pamiętaj o tym, że możesz mieć obok siebie doświadczonych maratończyków, którzy zwykle krzykną tylko „Lewa!”, i bez problemu cię „objadą”. Dla pełnej jasności – „Lewa!” oznacza, że ktoś chce przejechać po twojej lewej stronie, a więc tak jak przy wyprzedzaniu autem. Wśród uczestników będą też jednak inni neofici i ci, którym wydaje się, że są najszybsi. Nie marnuj energii na spory i nie psuj sobie humoru. Bezpieczeństwo ma tu najwyższy priorytet. Rozłóż swoje siły należycie, proporcjonalnie do profilu trasy i swoich umiejętności. Nawet jeśli nie jesteś w stanie przewidzieć warunków na trasie, znajomość jej profilu na pewno pomoże zdecydować, kiedy odpocząć, a kiedy dać z siebie wszystko. Pamiętaj, że maratonu nie wygrywa się na pierwszych kilometrach, a całego sezonu pierwszym wyścigiem. Niech nie udziela ci się niezdrowa nerwowość, jaka panuje szczególnie tuż przed i zaraz po starcie. To ma być przyjemność. Jeśli to twój pierwszy start i na dodatek początek sezonu, staraj się powoli rozkręcać zamiast od pierwszych minut nadmiernie wypalać. Nawet nieświadome podenerwowanie odejmuje siły i dekoncentruje.
9. Nie jesteś sam!
Problemy? Jeśli coś się stanie, np. złapiesz gumę czy zerwiesz łańcuch, nie panikuj. Nie pierwszy i nie ostatni raz. Usuń siebie i rower z trasy tak, by nie narazić innych na wypadek. Jeśli potrzebujesz pomocy technicznej czy medycznej, wołaj o nią. Nie wstydź się. Na pewno ktoś się zatrzyma. Pamiętaj, by mieć przy sobie telefon komórkowy, zapisany numer alarmowy organizatora i kontakt do swoich bliskich, np. zapisany lub naklejony na telefon jako ICE (In Case of Emergency). Jeśli chcesz, by ktoś ci pomógł, pomóż i ty. Ostrzegaj, jeśli widzisz niebezpieczną sytuację, np. wypadek za zakrętem czy niespodziewany korek na trasie.
10. Świętuj!
Na mecie ciesz się ze swojego wyniku, podziękuj temu, komu siedziałeś na kole, albo pogratuluj zawodnikowi, którego miałeś na horyzoncie, ale nie zdołałeś dogonić. W domu na spokojnie pomyśl o swoim przygotowaniu, wyposażeniu, strategii. Czy zrobiłbyś coś inaczej, lepiej?
Do zobaczenia na starcie!#