Trzymaj się mapy…
Jedni nie wyobrażają sobie bez niej nawet krótkiej wycieczki. Inni patrzą pogardliwie, kierując się intuicją i „końcem języka za przewodnika”. Niektórym uratowała życie, dla pozostałych jest zbędnym obciążeniem. Z mapą czy bez mapy?
Mapa jest odwzorowaniem wybranego fragmentu terenu. Tworzy się ją przez rzut na płaszczyznę trójwymiarowego modelu terenu. W pierwszej kolejności nanosi się ukształtowanie powierzchni, następnie kolorami oznacza wysokości oraz rodzaj szaty roślinnej. Na mapę nanosi się również przebieg rzek i strumieni, a także zakres obszaru zabudowanego. Na dokładnych mapach oznacza się też charakterystyczne punkty, takie jak większe głazy i kamienie, a na mapach wojskowych szczególnie wysokie pojedyncze drzewa. Takie mapy nazywamy topograficznymi. Ich dokładność pozwala zorientować się w terenie, ale najczęściej nie mają one naniesionych szlaków oraz miejsc wartych zobaczenia. Znacznie więcej informacji znajduje się na mapach turystycznych. Oprócz topografii zaznacza się na nich przebieg szlaków turystycznych, ich węzły, wszelkiego rodzaju ścieżki krajoznawcze oraz miejsca warte szczególnej uwagi, zabytkowe budynki, pomniki przyrody i wiele, wiele innych. Rozumienie odniesień między mapą a terenem nazywa się czytaniem mapy. Aby czynność tę ułatwić, na każdej mapie powinno się umieszczać legendę, czyli opis użytych do jej tworzenia symboli, oraz skalę, czyli określenie proporcji, w jakiej mapa została wykonana. Im większa skala, tym dokładność mapy mniejsza. W praktyce najlepiej wykorzystywać mapy w skali 1:25 000 lub 1: 50 000 do orientacji w danym terenie oraz 1: 100 000 w celu bliższego poznania terenu. Ponieważ mapy wydawane są w warunkach wolnej konkurencji, nie zawsze symbole użyte do ich tworzenia muszą się pokrywać. Wprawdzie sztuka tworzenia map obrosła już w pewne kanony, ale czasami możemy naciąć się na wyjątkowe „kwiatki”, np. odwrócone znaczenie kolorów czy błędne bądź niezrozumiałe użycie symboli. Zdarzają się również błędy drukarskie, szlak niebieski wygląda na zielony, a żółty na naszej mapie oznacza przerywana brązowa linia. Czytanie mapy najlepiej wyćwiczyć w terenie, który jest nam znany. Dzięki temu unikniemy przykrych niespodzianek. Wystarczy czasami zabierać mapę na przejażdżki i określać według niej własne położenie. Z czasem zacznie ona do nas przemawiać, niezrozumiałe wcześniej kreseczki wyznaczą przebieg grzbietów gór i dolin, a zielone plamy zamienią się w łąki. Zamiast pełnych napięcia ruchów kołowych, wykonywanych całą mapą, zaczniemy posługiwać się zgrabnie złożonym fragmentem z naszą trasą. Jeszcze później okaże się, że rzut oka na papier przed wyruszeniem w drogę wystarcza nam w zupełności, a pokonywana trasa wyda się dziwnie znajoma… Ciąg dalszy w numerze 1-2(12)/2004