Wywiad z Markiem Galińskim
TRENER ZBORNEJ
Marek Galiński przeprowadza rewolucję w rosyjskim kolarstwie górskim. Nie ukrywa, że jego zawodniczki będą ostrą konkurencją dla Polek w Rio de Janeiro. W tym roku stanie na czele rosyjskiej zawodowej grupy MTB, będącej zapleczem kadry. W Polsce można go najczęściej spotkać w Żywcu, gdzie prowadzi szkołę kolarską, uczącą sportowego rzemiosła przyszłych mistrzów. Tam właśnie się spotkaliśmy, by o nowym projekcie porozmawiać z jego twórcą. Nie spytaliśmy tylko, skąd bierze tyle energii – to na zawsze będzie jego tajemnica
Rozmawiał: Miłosz Sajnog | Zdjęcia: Łukasz Szrubkowski
Upewnijmy się – jaką pełnisz teraz oficjalnie funkcję?
Jestem trenerem reprezentacji narodowej Federacji Rosyjskiej.
W jaki sposób tam trafiłeś?
To w dużej mierze zasługa Wojciecha Walkiewicza, który w tym pośredniczył. A Rosjanie chcieli coś zmienić. Mieli w MTB czterech zawodników-samorodków, którzy przebywali głównie na Zachodzie. Dlatego zapadła decyzja o postawieniu na nogi całej dyscypliny. Wszystkiego – treningów, programów, rozwoju młodzieży. Szukali fachowca i znaleźli mnie.
Minął pierwszy rok twojej pracy – jakie masz po nim odczucia?
W tym roku wszystko było na wariackich papierach, bo był to okres pewnej adaptacji. Chcieliśmy stworzyć taki system, który da zawodnikom możliwości rozwoju i startów. Rosja to kraj specyficzny – szkolenie nie istniało tam dotąd w poważnej formie. Większość trenerów to starsi panowie, głównie z szosy. Odległości między poszczególnymi klubami – jak z Polski do Portugalii. Musiałem postawić twarde warunki, żeby to wszystko jakoś pospinać, i po tym roku mogę powiedzieć, że jesteśmy na dobrej drodze.
Jak duża jest grupa twoich podopiecznych?
Główny nacisk kładziemy na młodzież. To grupa 25 zawodników, która podlega selekcji i z niej wyłaniani są najlepsi – 4-6 juniorów i młodzieżowców oraz 4 zawodników elity (kobiet i mężczyzn).
W Związku Radzieckim była cała szkoła kolarstwa szosowego, system treningowy, podręczniki… Coś zostało z tamtych czasów?
Nie ma specjalistów od kolarstwa górskiego. Do MTB przeszli trenerzy z szosy – zmienili rowery, ale nie metody. Na spotkaniu trenerów w Moskwie średnia wieku wynosiła 55 lat. Ciężko się z nimi rozmawia. Oprócz tego Rosjanie jeżdżą na inne zawody – do Turcji, Ukrainy czy Izraela – i odnoszą się do poziomu z tamtych państw, co nie przekłada się wyniki na Pucharach Świata. Dlatego wprowadzamy dla młodych zawodników cykle treningowe, rozłożone na czynniki pierwsze, i wskazujemy, jak kontrolować formę. Każdy wynik jest zapisywany i monitorowany. Trenerów również uczymy.
więcej w MR 3 2014