Zwyczajne niezwyczajne
W ubiegłorocznym, majowym teście-poradniku szukaliśmy najciekawszego sposobu wydania 1500 zł (+/-100) na rower górski. Użyliśmy nawet stwierdzenia, że „poniżej tej sumy kompromisy okazały się nie do uniknięcia – albo trzeba było zrezygnować z działającego amortyzatora, albo skazać się na sprzęt naprawdę ciężki”. Minął prawie rok, a każdy sezon przynosi istotne zmiany we wszystkich kategoriach cenowych. Drogie rozwiązania tanieją, upowszechniają się i przechodzą do niższych przedziałów. Dziś jakość zbliżoną do zeszłorocznej możemy kupić za nie więcej niż 1300 zł. Powstaje ciekawa sytuacja, gdyż firmy zorientowane na produkcję rowerów klasy „budżetowej”, niekojarzonej z wyczynem i hi-endem, przedstawiają bardzo ciekawą ofertę mogącą skutecznie konkurować z gigantami branży rowerowej. Konkurencja ta ma zwykle jedno oblicze: klient, chcący wydać niecałe 1300 zł, stanie w sklepie rowerowym przed poważnym dylematem – kupić markowy, importowany rower (czyt. ramę z markowym napisem), zmontowany na przeciętnej jakości podzespołach albo dobrze wyposażony w jednolity osprzęt rower któregoś z mniej znanych, np. krajowych, producentów. Oczywiście zdarzają się odstępstwa od tego czarno-białego podziału. Udało się nam bowiem znaleźć niemal doskonały rower markowy, jak i średniej urody sprzęt z polskiej montowni.
Chassis
Testujący rowery docenili niezłe lakiery, równe spawy i wymienne haki we wszystkich ramach. Niestety, wysoka jakość to nie tylko nowoczesne przekroje i ładne główne spawy, diabeł tkwi w szczegółach… Przelotki linek, uchwyty pod bagażnik, wzmocnienia główki i trzpienie pod V-brake z pewnością muszą być solidnie przyspawane, ale czy koniecznie muszą je spawać fachowcy od mostów? Nasz test obrazuje, że niefrasobliwość niektórych producentów zdradzają też niczym niezabezpieczone naklejki, pojawiające się tam, gdzie oszczędność nie „wyraziła zgody” na malowanie napisów. Biorąc pod uwagę, że to właśnie rama decyduje o charakterze całego roweru (a nie wszechobecne komponenty Shimano), trochę dziwi fakt, że niektóre firmy nie dostrzegają możliwości nadania swoim rowerom tego niepowtarzalnego rysu, sprawiającego, że ich rower wyróżnia sie z tłumu, dystansując rowery banalne, powstałe tylko po to, by upchnąć w nich trochę „stoków” – kilkuletnich części zalegających magazyny. Aby zachować możliwie dużo obiektywizmu, nie ocenialiśmy kolorystyki ram. Wiadomo, że są zwolennicy rowerów niebieskich, inni wolą „racingową” czerwień. Docenialiśmy za to pracę projektantów, dla których nieobojętny był dobór kolorystyczny (i graficzny) komponentów.
Ammo
Wszystkie rowery w teście zostały wyposażone w przedni amortyzator. Aż 6 razy zapoznawaliśmy się z RST Capa T4/T5, czterokrotnie były to widelce SR Suntour, pozostałe to ZOOM i InSync. Swe podstawowe funkcje spełniają dobrze, zdecydowanie podnosząc komfort turystycznej jazdy po wszelkich drogach (ale tylko po drogach). Niestety, nie są w stanie sprostać warunkom ostrej jazdy terenowej z powodu braku tłumienia. Podczas szybkich zjazdów po nierównych nawierzchniach każdy wpada w nieprzyjemny rezonans, będący wynikiem zbyt małego tłumienia odbicia oraz niewielkiej sztywności konstrukcji widelca (goleni i korony). Wynikiem tego może być wrażenie niedostatecznej kontroli nad rowerem, co zmusza nas do ograniczenia prędkości. Warto dodać, że zastosowane w testowanych amortyzatorach elastomery w dużym stopniu są czułe na temperaturę – twardnieją w niskich temperaturach. Problem ten nie dotyczy egzemplarzy, w których jest tylko mały fragment elastomeru i długa sprężyna. Zdecydowanie będziemy polecać wybór roweru z amortyzatorem mającym możliwość regulacji naprężenia wstępnego. Raz, że pozwalają dopasować twardość do wagi użytkownika i stylu jazdy, dwa, w trakcie eksploatacji elastomer „ubija się” i widelec mięknie, więc mając regulację można tę twardość przywrócić.
GearBox
W ocenianej kategorii znajdziemy rowery 21- i 24-biegowe, przy czym nie tylko liczba biegów ma wpływ na ocenę napędu. Najlepsze wyniki zapewnia połączenie elementów jednego producenta i z jednej grupy osprzętu. Kupujący mają zwyczaj oceniania roweru na podstawie tylnej przerzutki i manetek. Te elementy prawie zawsze należą do wyższej grupy niż reszta części. Dużo lepszym rozwiązaniem będzie kupno roweru w całości złożonego na Shimano Acera, niż takiego, w którym stalowa korba i nakręcany wolnobieg zostaną „obdarowane” przerzutką Shimano Alivio. Stosowanie takich egzotycznych połączeń jest chwytem bazującym na przekonaniu laików, że przerzutka jest najważniejsza.
(bi-) Circle
Mistrzowie od kół twierdzą, że dobra szprycha to podstawa. Dobra szprycha ze stali nierdzewnej, do pewnych granic rozciągliwa, mająca zdefiniowany punkt zerwania, jest w stanie ze zwykłej obręczy i piasty uczynić dobre, mocne, stabilne koło. Najlepsza obręcz i piasta zaplecione „ocynkiem” za 20 groszy nie będą nigdy dobrym kołem, gdyż szprycha ze stali ocynkowanej jest sztywna i nie pracuje. Ma wysoki moduł twardości, wobec czego jest mocna, ale krucha, nie pomaga jej też skłonność do błyskawicznej korozji. Jest za to pięciokrotnie tańsza od dobrej szprychy i dlatego znajduje się we wszystkich rowerach marketowych i, niestety, również kilku zaprezentowanych w naszym teście. Obręcze oczywiście też mają swój wpływ na ogólną wytrzymałość kół. Standardem są mocne, aluminiowe obręcze o przekroju zamkniętym – dwu- i trójścienne, a w przypadku Decathlona i Maxima są one również oczkowane. Dla oceny własności jezdnych roweru, bardzo ważna jest masa obręczy i ogumienia, ponieważ to one generują efekt żyroskopowy (dzięki niemu jazda na jednośladzie w ogóle jest możliwa), ale zbyt duża masa rotująca sprawia, że rower słabo przyspiesza i niechętnie skręca. Nie mówimy o dużych liczbach, różnica 150 g na jednym kole wystarczy, aby rower przyspieszał lepiej lub gorzej. Ocena opon jest kwestią równie subiektywną jak ocena siodełka. Nie istnieje idealna opona zdolna zadowolić każdego. Slicki nie są przeznaczone w teren, więc na naszej trasie muszą skapitulować. Za to można na nich szybciej „śmigać” po utwardzonych nawierzchniach. Nie oceniamy roweru na podstawie jego opon. Zareagujemy tylko w przypadku ewidentnego ich niedopasowania. Kończąc temat kół, wypada wspomnieć o piastach. Nie ma nic gorszego jak nieuszczelniona piasta do roweru MTB. Takim anachronizmem może się pochwalić opisywany na sąsiednich stronach marketowy Tigger T2000, w żadnym razie nie kilkakrotnie od niego droższy sprzęt firmowy.
Slow down!
W testowanej grupie rowerów dominują hamulce V-brake, przy czym same szczęki nie decydują o jakości hamowania w takim stopniu, jak linki i dźwignie. Skutecznej pracy hamulca nie zapewni ani plastikowa dźwignia, ani za długie, stwarzające opór pancerze, najważniejsza jest właściwa regulacja. Tylko w X-Pro za hamowanie przedniego koła odpowiada mechaniczna tarczówka.
Test drive
Tak oto uzbrojeni w teorię i ciekawość wyruszamy na trasę, by spośród 17 kandydatów wyłonić zwycięzców w kategoriach:
- Power – najlepsze własności jezdne w powiązaniu z doborem komponentów,
- Econo – najlepszy stosunek wartości do ceny.
Podane wagi i wymiary rur dotyczą zaznaczonych rozmiarów. Dane na temat kątów ram pochodzą od dystrybutorów. Rowery były testowane w trudnych, zimowych warunkach terenowych.